poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział XII - "...Czuła ,że straciła grunt pod nogami "

...-Jak to w szpitalu ! Co się stało ?-zapytał przerażony brunet
-Je...Jerry i Mi...Milton zost...zostali napadnięci ...-powiedziała Julia i bardziej zaczęła płakać ,blondynka usłyszała głos swojego przyjaciela -Eddiego ,który zaczął pocieszać Green <Julię > .Blondynce zrobiło się słabo ,gdyby nie szybki refleks Brewera ,blondynka miała by nie przyjemne spotkanie z zimną podłogą .Dlaczego ,kiedy wszystko zmierza w dobrym kierunku ,kiedy ona jest już blisko do odnalezienia dobrej drogi ku szczęściu z najlepszym chłopakiem u swego boku ,musi spotykać nie szczęście moich przyjaciół ? 
-Kim ? Kim ? KIM ! -machał brunet przed oczami blondynki .Dopiero po chwili blondynka zorientowała się ,że siedzi na kolanach Jacka i są na łóżku . 

-Już dobrze . Musimy jechać do szpitala .Chcę być przy Grace i Julii.Boje się stanu Grace .Jeżeli Jerry..-powiedziała blondynka z przerażeniem ,ale Jack od razu jej przerwał.

-Kim ! Nawet tak nie myśl ! Musimy wspierać naszych przyjaciół i myśleć optymistycznie .Jerry to twardy chłopak -powiedział pewnie chłopak i przelotnie chłopak -zamówię taksówkę i pojedziemy do szpitala okej ?-zapytał brunet ,a blondynka twierdząco pokiwała głową .Para zeszła na dół gdzie blondynka założyła te buty .Postanowiła się nie przebierać ,nie było na to czasu .
-Taksówka już czeka .-po chwili oznajmił brunet i złapał Kim za rękę  ,blondynka chwyciła czarną torebkę w dłonie i wyszli z domu .Zamknęła drzwi i ruszyli do taksówki .Przez całą drogę oboje mieli te same myśli i oboje się za to zganiali :Co jeśli oni ... . Nie mogli tak myśleć ,musieli myśleć o Grace i Julii ,które są pewnie w strasznym stanie .Po 15 minutach dotarli do szpitala . Pędem ruszyli do szpitala . Podeszli do recepcji ,gdzie stała brunetka po 30 w szpitalnym fartuchu i z podkładką w dłoniach .
-Przepraszam panią -powiedziała blondynka
-Tak słucham ?-zapytała ciepło patrząc na parę
-Szukamy Miltona Krupnicka i Jerre'go Martineza ,nie dawno zostali przywiezieni .Chłopcy w wieku 16 lat -odpowiedział i opisał przyjaciół Brewer
-Już zerkam do danych,chwileczkę -powiedziała kobieta o imieniu Lorie i zaczęła szukać w dokumentacji szpitalnej -drugie piętro ,sala numer 328 .-powiedziała po chwili kobieta .
-Dziękujemy -rzuciła szybko para i pędem ruszyli w stronę windy .
Kiedy do niej wsiedli ,blondynka wcisnęła przycisk z cyfrą 2 . Para spoglądała na siebie ,jej oczy wyrażały przerażenie ,a jego spokój ,ale to tylko pozory ,w środku był przerażony ,a za razem cholernie wściekły .Miał zamiar dowiedzieć się kto skrzywdził jego bliskich i zemścić się .Winda się zatrzymała .Para chwyciła się za dłonie i ruszyli w stronę sali 328.Ujrzeli ich .Załamanych ,smutnych ,bez krzty radości .Doherty<Grace> gdy zobaczyła parę ruszyła biegiem w ich stronę .Po chwili znalazła się w ramionach swojej najlepszej przyjaciółki i pozwoliła swoim łzom ponownie spłynąć po twarzy . Crawford jeszcze nigdy nie widziała swojej bliskiej przyjaciółki tak załamanej .A co czuła Doherty ? Strach ,przerażenie i nienawiść.Nienawiść do osób ,które tak skrzywdziły jej wybranka .Ten wieczór miał być cudowny ,mieli spędzić go razem przy cudownym pikniku przy blasku gwiazd ,posyłając sobie miłosne spojrzenia i szeptać czułe słówka .Tak ten wieczór wyobrażała sobie Doherty ,a spędza go w szpitalu ,modląc się o życie swojego chłopaka ,który jest operowany .Gdy dostała telefon ze szpitala ,że do szpitala trafił jej chłopak i przyjaciel ,czuła ,że straciła grunt pod nogami .Zadzwoniła tylko do Green i nie patrząc  jak jest ubrana ruszyła do szpitala .Nawet nie pamięta jak dotarła do instytucji.Przez całą drogę miała czarne scenariusze i czarne myśli .Zamierzała dowiedzieć się ,kto pobił jej chłopaka ,a później zrobić to samo tylko 3 razy mocniej . 
-Grace ciii ...spokojnie wszystko będzie dobrze -mówiła uspokajająco Kim
-A co jeśli on ...-powiedziała Grace łkając
-Grace ! Nie możesz tak teraz myśleć ! Jerry Cię kocha i na pewno będzie walczył dla Ciebie .Jedyne co możemy teraz zrobić to wspierać go i modlić się  -powiedział Jack i przytulił Grace ,która nawet nie protestowała .Blondynka podeszła szybko do Julii,którą mocno przytuliła ,bo nie była w najlepszym stanie.Julia wyglądała tak . Też miała spędzić cudowne chwile ze swoim chłopakiem.Niestety wszystko poszło po nie jej myśli .Była tak samo załamana jak Grace .
-Eddie wiesz co się stało ?-zapytał Jack podchodząc do grupki przyjaciół z Grace
-Tak ,mniej więcej tak ....

                                                            Retrospekcja
 Jerry i Milton siedzieli na kanapie u Eddiego i grali na konsoli .To był ich sposób ,aby pozbyć się wszelkiego stresu. Tak ,Jerry Martinez stresował się przed randką ,pierwszy raz w swoim życiu .Nigdy nie zależało mu tak na żadnej dziewczynie i musiał przyznać przed samym sobą zakochał się w niej na zabój .
-No to chłopaki opowiadajcie .Jak zamierzacie spędzić ten wieczór ? Jerry ?-zapytał z chytrym uśmieszkiem ciemnoskóry chłopak
-No joł zamierzam iść dzisiaj na randkę z moją lalką ,ale wybrałem kosmiczne miejsce ,mówię wam ,ale nie takie kosmiczne ,tylko takie kosmiczne ,kosmiczne ,Grace będzie zachwycona ,musi być zachwycona ! A co jeśli nie będzie i uzna mnie za wielkiego idiotę ?-mówił z coraz większym przerażeniem i drżącym głosem .Spojrzał na chłopaków ,a oni mieli otwarte buzie -co ?-zapytał nic nie rozumiejąc <nie nowość ;d >
-Stary ,ale Cię wzięło ,normalnie WOW -powiedział z niemałym szokiem rudowłosy chłopak
-No a ty Milton ? Gdzie zabierasz Julię ? -zapytał trochę zawstydzony Latynos
-Zabieram ją do Muzeum Dinozaurów .Na początku jest trochę strasznie ,więc złapie Julię za rękę .A co jeśli ona nie jest gotowa na ten krok ? -zapytał z przerażeniem Milton ,na co chłopcy wybuchli głośnym śmiechem 
-Stary jaja se robisz !? Ona jest gotowa i to pewnie już dawno -powiedział ze śmiechem Eddie
-Mało tego może oczekiwać czegoś więcej -powiedział z jeszcze większym śmiechem Martinez i zaczął robić słodkie dziubaki
-Nie ,teraz wy sobie robicie ze mnie jaja .-powiedział oburzony Krupnick
-Oczywiście ,że nie .No dobrze ,a po tym Muzeum czegoś tam ,gdzie ją zabierzesz ?-zapytał zaciekawiony Martinez
-Muzeum Dinozaurów baranie jeden ! -powiedział jeszcze bardziej oburzony Milton -zabiorę ją na kolację do włoskiej restauracji -powiedział dumny rudzielec
-No i prawidłowo .To po kolacji zabierz ją na romantyczny spacer na górkę Seaford ,gdzie będziecie podziwiać gwiazdy.Powoli i delikatnie zacznij ją obejmować ramieniem ,a kiedy odwróci głowę ,aby na Ciebie spojrzy ,zaczniesz przybliżać swoją twarz do jej .Wasze usta zaczną dzielić milimetry a wtedy BUM słodki buziaczek i laska jest w niebie ! -powiedział pewny Latynos
-Jerry to genialne ! Skąd wziąłeś taki pomysł ?-zapytał ciekaw Eddie
-Ten i inne bajery znalazłem w gazecie Pozer ! Whooo lalki są moje ! -powiedział dumny Latynos i wypiął pierś do przodu .Na co dwójka chłopców wybuchła gromkim śmiechem .
-Dobra Jerry musimy się zbierać jest już 19 ,a na 20:30 jesteśmy umówieni z dziewczynami .Dzięki Eddie -powiedział Milton z uśmiechem i poklepał chłopaka po plecach
-No to na razie stary -powiedział z bananem na twarzy Jerry i pożegnał się z Eddim .
-Milton to o 20 pod moim domem .Połowę drogi i tak idziemy razem -powiedział uśmiechnięty Latynos i wszedł do swojej posiadłości ,a rudzielec ruszył do swojego domu .Gdy myśleli ,że wszystko pójdzie po ich myśli ,niestety znalazły się osoby ,które zamierzały odebrać ich szczęście ...
Tymczasem w domu u Eddiego : 
Czarnoskóry postanowił posprzątać dom po spotkaniu z kumplami .Zaczął sprzątać jego pokój ,następnie łazienkę ,pokój rodziców i na końcu salon .Gdy odnosił brudne naczynia do zlewu ,ujrzał telefon swojego przyjaciela -Miltona .Postanowił zadzwonić do Martineza i powiadomić go o zostawionej rzeczy przez ich wspólnego przyjaciela .Wybrał numer i po kilku sygnałach usłyszał głos swojego przyjaciela .
-No co tam Eddie ?-usłyszał Jones <Eddie >
-Stary Eddie zostawił telefon u mnie na chacie .-powiadomił Jones Latynosa
-Szlag ! Stary zostawiłeś telefon u Eddiego -usłyszał po drugiej stronie
-Jest 20:15 może zdążymy pójść do Eddiego .-powiedział z nadzieją w głosie rudzielec
-Dobra to biegiem stary ,Eddie zaraz ...-nie dane było mu skończyć ,gdyż przerwał mu niski głos chłopaka
-Zaraz dostaniesz kulką w łeb-dokończył nieznajomy z chytrym uśmieszkiem na twarzy
-Oddaj telefon i bez żadnych numerów ,dobrze radzę -warknął drugi chłopak
-Halo ! Halo chłopaki co się dzieje ? Gdzie wy jesteście ?-mówił z przerażeniem Eddie
-Abonent czasowo nie dostępny ,prosimy zadzwonić później ... 
Koniec Retrospekcji 
-To ostatnie co usłyszałem .Próbowałem dzwonić jeszcze kilka razy ,ale bezskutecznie -powiedział przygaszony Jones
-Eddie to nie jest twoja winna -powiedziała blondynka
-Nie możesz obwiniać się o coś ,czego nie zrobiłeś -powiedział brunet
-Właśnie ,że mogę .Gdybym zobaczył telefon wcześniej ...-zaczął Jones ,ale zdanie przerwała mu Julia
-Eddie nikt nie ma do Ciebie pretensji ,Jerry i Milton zostali szybko znalezieni i szybko przewiezieni do szpitala .Musimy być dobrej myśli .Nadzieja i wsparcie .To tylko nam zostało -powiedziała ciepło Julia i przytuliła Eddiego
-Julia ma racje .Musimy ich wspierać .Oni są silni .-powiedziała pewnie Grace i otarła spływające łzy
-Pani Julia Green i Grace Doherty ?-zapytał lekarz w szpitalnym fartuchu o imieniu Michael 
-Panie doktorze co z nimi  ? W jakim są stanie ?-zapytały dziewczyny podbiegając do doktora 
-A więc mam dwie wiadomości ....
No to mamy rozdział XII <3 !
Jak myślicie w jakim stanie są Jerry i Milton ?
Czy ich stan jest poważny ?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale ... :)
Ogólnie rozdział jest krótki i nie podoba mi się ,nie ma w nim ,akcji i
nie wyszedł taki jak chciałam ...ale nie mam siły ,aby go poprawiać  .
Jak zauważyliście dodałam po raz pierwszy w opowiadaniu
retrospekcje i nawet mi się spodobała .A wam ?
Chcecie więcej takich retrospekcji ;d ?
A teraz chciałabym wam  PODZIĘKOWAĆ <3 !
Kochane nie wiem jak wy to robicie !?
Pod ostatnim rozdziałem miałam pond 6000 wejść 
Teraz dodając ten rozdział mam ponad 8000 wejść <3 !
MAM NAJLEPSZE CZYTELNICZKI NA ŚWIECIE ! DZIĘKUJĘ WAM ZA CUDNE KOMENTARZE IZA TYLE WEJŚĆ *.* ! Zapraszam was do komentowania i czekam z niecierpliwością
na rozdziały u was kochane ;33 !
JESZCZE JEDNO ! 
WCHODŹCIE W ZAKŁADKĘ "THE LIEBSTER AWARDS "SĄ TAM NOMINACJE DO BLOGÓW ,KTÓRE MNIE INSPIRUJĄ <3 
POZDRAWIAM
WASZA OLIVIA <3 ! 

wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział XI -"Moim oczom ukazał się ..."

Oczami Narratora 
...Blondynka szykowała się ,aby zadać pierwszy cios ,kiedy tajemniczy gość obrócił się .Oczom blondynki ukazał się ...Jack !
-Jack oszalałeś ! Chcesz żebym padła na zawał ! -zapytała z wyrzutem ,jednak po chwili przeniosła wzrok za bruneta .Na stole stały wyśmienite dania ,świece oraz mini czerwone pudełeczko . -Jack co to ? O co chodzi ?-zapytała blondynka nic nie rozumiejąc
-Cóż ...nie zapytałem Cię oto czy zostaniesz moją dziewczyną tak jak powinienem ,dlatego postanowiłem ,że zjemy razem uroczystą kolację  .To coś takiego jak .. -mówił brunet z uśmiechem ,lecz blondynka mu przerwała
-Randka ?-zapytała z nadzieją w głosie
-Tak .Zdecydowanie randka -odparł brunet i czule pocałował blondynkę . Blondynka zawiesiła ręce na szyi bruneta ,a on objął ją w talii .Na początku pieścił jej dolną wargę ,nawilżał ją skrzętnie koniuszkiem swojego języka .Sprawiało jej to gigantyczną przyjemność . Przysysał swoje wargi do jej ,kleił się do nich w rozkoszny sposób .Całował ją  coraz bardziej namiętnie ,a moc tego pocałunku wysysała prądy zniewalające całe jej ciało.
Po paru minutach para oderwała się od siebie wyrównując oddechy .
-Wow ! -powiedzieli jednocześnie po czym szeroko się do siebie uśmiechnęli .
Brunet odsunął krzesło dając znak ,aby blondynka na nim usiadła . Po zajęciu miejsc para zajęła się spożyciem pysznego posiłku .Na stole znalazły się takie dania jak  :smażony bakłażan z salsą pomidorowo-paprykową , sałatka wiosenna z kurczakiem ,tortellini w sosie serowym ,koreczki z pomidorkami cherry oraz pyszne desery :tiramisu ,muffiny czekoladowe z nutą cytronową i orzechami . Kolacje była wyśmienita  .Po skończeniu posiłku brunet wstał z krzesła i podszedł do blondynki . Wyciągnął w jej stronę swoją dłoń ,a ona ją chwyciła i wstała .Po chwili brunet podniósł mini pudełeczko ze stołu .
-Otwórz -powiedział z uśmiechem .Blondynka chwyciła pudełeczko w swoje dłonie .Z uśmiechem na ustach otworzyła je . Jej oczom ukazał się piękny pierścionek ,który wyglądał
 
tak . Z wewnętrznej strony pierścionka były wygenerowane inicjały : J+K .
-Jack jest przepiękny .Jeszcze nikt nie dał mi tak przepięknej rzeczy ,ale dałeś mi już piękny wisiorek z naszym zdjęciem .Nie mogę tego przyjąć -powiedziała zszokowana blondynka
-Owszem możesz i zapytam jeszcze raz . Kim Crawford czy uczynisz mnie najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi i zostaniesz moją dziewczyną ?-zapytał poważnie brunet
-Odpowiem z przyjemnością jeszcze raz .Tak, Jacku Brewerze zostanę Twoją dziewczyną . -odparła szczęśliwa blondynka .Brunet przyciągnął do siebie blondynkę i złączył się z nią w pełnym namiętności pocałunku ,który ona od razu odwzajemniła . Brunet oderwał się od blondynki ,chwycił jej delikatną dłoń i założył jej przepiękny pierścionek na środkowy palec . Po paru minutach para skierowała się do pokoju blondynki .Brunet usiadł na łóżku dając znak blondynce ,aby usiadła na jego kolanach .Blondynka wygodnie usadowiła się na kolanach Brewera i położyła głowę na jego klatce piersiowej .Od razu oblała ją fala gorąca ,gdyż przyłożyła policzek do "kaloryfera " bruneta .
-Dziewczyny z naszej szkoły zabiły by mnie wiedząc ,że siedzę na kolanach najprzystojniejszego chłopaka w szkole -powiedziała ze śmiechem Kim
-A co mówić chłopcy z naszej szkoły .Gdyby wiedzieli ,że obejmuję w talli najładniejszą dziewczynę z całej szkoły ,która ma przepiękne nogi ,też by to się dla mnie źle skończyło -powiedział  Jack ze śmiechem i pocałował czule blondynkę w czoło . Dziewczyna była przekonana ,że jest cała czerwona od komplementu Jacka .Jednak pocieszeniem dla niej jest to ,że jest ciemno w pokoju ,więc niczego nie widać .
-Wiesz muszę przyznać ....,że jeszcze nigdy nie widziałam Grace tak szczęśliwej . Jest strasznie zakochana w Jerrym ,tak jak ja w Tobie -powiedziała blondynka zmieniając temat i posłała brunetowi przepiękny uśmiech
-Grace to świetna dziewczyna . Martinez zdaje sobie sprawę ,że może mieć każdego ,więc nigdy jej nie skrzywdzi .Tak samo jak ja . Oni razem dopełniają się jak ja z Tobą .Przy Grace ,Jerry staje się lepszy ,inny.Zrobiłby dla niej wszystko ,tak samo jak ja dla Ciebie . Jak rozmawiałem z nim 3 tygodnie temu i opisywał Grace ,wiedziałem co czuje ,bo ja to czułem do Ciebie .Ta silna potrzeba bycia z Tobą cały dzień i całą noc ,chronić Cię od wszelkiego zła i nie dać Cię nikomu skrzywdzić .Ta silna potrzeba trzymać Cię swoich ramionach i całować twoje pełna usta ,ta silna potrzeba patrzeć w twoje śliczne oczka ,które sprawiają ,że wszystkie problemy nagle znikają ,że wszystko przestaje istnieć .Liczy się tylko Ty i Ja ,tu i teraz i nic więcej .Mogłaś mieć każdego na pstryknięcia palca ,a wybrałaś mnie .Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy ,że mogę być z Tobą tu i teraz i sprawiać ,że ciągle się uśmiechasz . Jerry czuje to samo do Grace .Dla niego ona jest całym światem .Fakt ...zmieniał dziewczyny jak rękawiczki ,a ja jeszcze bardziej ,ale Ty i Grace to dla nas coś bardzo poważnego .Was nie potraktujemy tak samo ...wy jesteście inne .Lepsze.Naturalne ,mądre i piękne . Ostrzegałem Martineza ,że jeśli skrzywdzi Grace to ja się z nim policzę ,a on jeśli ja skrzywdzę Cię . Grace jest dla mnie ważna bo to moja bliska przyjaciółka .Gdy jeszcze byliśmy przyjaciółmi to ty byłaś tą najlepszą  ,ale teraz na Ciebie patrzę z zupełnie innej perspektywy .Ciebie kocham jak kobietę ,z którą spędzę resztę życia ,założę rodzinę i stanę na ołtarzu .A Grace kocham jak własną siostrę .Ona wiedziała co czuję do Ciebie ,bo nie raz z nią rozmawiałem . Tak samo jest z Tobą i Jerrym . Jesteś dla niego jak siostra .Jesteś dla niego bardzo ważna i zawsze wstawi się w Twojej obronie . I wiem ,że Jerry to twój najlepszy przyjaciel i strasznie się z tego cieszę .-powiedział brunet i szeroko się uśmiechnął ,a po policzku blondynki spłynęły ciepłe łzy .-Hej nie płacz powiedziałem coś nie tak ?-zapytał przerażony brunet
-Nie skądże ,ale strasznie się wzruszyłam tym jak opisałeś swoje uczucia do mnie i Jerre'go do Grace .Ogromnie się ciesze ,że w Grace masz najlepszą przyjaciółkę .I masz rację .Jerry to mój najlepszy przyjaciel. Jest nieogarnięty to prawda -na te słowa brunet cicho zachichotał -ale potrafi być poważny ,potrafi pocieszyć i wesprzeć mnie w trudnych chwilach . Potrafi mnie rozbawić gdy mam kompletnego doła ,tak samo jak ty . Na Ciebie też patrzę teraz z zupełnie innej perspektywy .Na Ciebie patrzę jak na mężczyznę ,który będzie mnie zaspokajał ,który sprawi ,że będę najszczęśliwszą kobietą na całej Ziemi , który ochroni mnie w swoich ramionach przed całym całym światem ,któremu będę mówiła każdego ranka i każdej nocy ,że jest miłością mojego życia i strasznie go kocham ,któremu będę składała czułe pocałunki na dzień dobry i na dobranoc ,z którym założę szczęśliwą rodzinę i wychowam nasze dzieci ,któremu powiem " " tak " na ołtarzu . Dla mnie jesteś teraz najważniejszą osobą na całej Ziemi .Moja miłość do Ciebie jest aż tak silna ,że boli . Rozstania z Tobą nawet na dwie godziny są smutne ,przykre i strasznie tęsknie .Mimo ,że np .jesteś w domu i oglądasz telewizję .A Jerry to dla mnie drugi brat ,z którym mogę pogadać na każdy temat i wiem ,że zawsze pocieszy mnie wtedy gdy jest mi źle ,a Ty niestety nie możesz być przy mnie .Kocham go jak brata i cieszę się ,że jest . Bo gdyby nie Jerry nasze życie byłoby nudne -powiedziała blondynka śmiejąc się .Brunet dołączył do niej i delikatnie koniuszkami palców starł ciepłą ciecz z policzka blondynki . Oboje zaczęli zbliżać się w swoim kierunku .Ich twarze zaczęły dzielić milimetry .Usta bruneta już stykały się z ustami blondynki .Gdy mieli złączyć się w pełnym namiętności pocałunku ..usłyszeli telefon blondynki .Z niechęcią blondynka odsunęła się od bruneta .Chwyciła telefon w swoje dłonie i zobaczyła zdjęcie Juli . Odebrała z uśmiechem na ustach ,lecz uśmiech szybko zniknął ,gdy usłyszała szlochanie Julii
-Julia co się stało ? Dlaczego płaczesz ?-zapytała przestraszona blondynka ,Jack gwałtownie wstał z łózka i stanął za mną
-Kim ... je ..jesteśmy ..ww ..w szpi ....szpitalu -mówiła dalej łkając ,blondynka włączyła na głośnomówiący
-Jak to w szpitalu ! Co się stało ?-zapytał przerażony brunet
-Je...Jerry i Mi...Milton zost...zostali napadnięci ...

Muszę przyznać ,że ten rozdział nawet mi się podoba ;>
Dzisiaj naszła mnie niezła wena ,więc cały czas pisze rozdziały ^^
Kochane chciałam wam podziękować .... za
PONAD 6000 WEJŚĆ <3 !
Jestem w szoku ,pod ostatnim rozdziałem było 5000
A wczoraj wchodzę i patrzę  6000 wejść  :O
Cudowny prezent urodzinowy <3 
Sprawiło mi to ogromną radość i strasznie dziękuję wam za to
bo to wszystko dzięki WAM ;* !
Rozdział dedykuję w kolejnym podziękowaniu
za cudowne życzenia z okazji moich wczorajszych 14 urodzin od 
Patt Howard ,Alexandry i Ewy Kluczyk <3 !
Dziękuję wam kochanee ;*** ! 
Wiem ,wiem stara już jestem hahah ;d !
Dziękuuuję Wam jeszcze raz za tak dużo wejść i za cudowne komentarze
które motywują mnie do pisania dla Was ;] ! 
JESTEŚCIE NAJLEPSZE <3 ! 
Zapraszam was do komentowania ;PP !
DO NAPISANIA :D !

czwartek, 11 lipca 2013

Drugi Blog ;> !

Hejka Kochane ♥♥♥♥ !
Jak sam tytuł wskazuje ...
ZAŁOŻYŁAM DRUGIEGO BLOGA ;>
Blog jest oczywiście o KICK ,ale
to zupełnie inna historia ....
mam nadzieję ,że historia również was
zaciekawi jak ta :)
http://inna-historia-kickin-it.blogspot.com/
Prolog dodam już jutro ^^
Natomiast rozdział tutaj
na początku tygodnia ;3
DO NAPISANIA
 ♥ !

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział X cz.2 -"Zawsze będę ją kochał "

...-Kocham Cię -szepnął mi Jack w usta
-Ja Ciebie też-odpowiedziałam i znów pocałowałam bruneta .Gdy już byliśmy zatraceni w naszym pocałunku
 nasze szczęście przerwała pewna osoba .....a mianowicie DONNA TOBIN i jej koleżaneczki .Jak ja jej nienawidzę .
-Jackie co Ty tu robisz i dlaczego całujesz się z tą pokraką ?-zapytała swoimi piszczącym głosem Donna
 Brewer (Jack ) z niechęcią oderwał się ode mnie .Objął mnie w talii i spojrzał na Tobin
-Całuję swoją dziewczynę i nie nazywaj jej pokraką !-warknął brunet z naciskiem na słowo dziewczyna na co szeroko się uśmiechnęłam
-Jackie zniżyłeś się do poziomu plebsów .Mogłeś mieć wszystkie ,a wybrałeś ,akurat ją -westchnęła Tobin
-Odezwała się plastikowa lala ,która ma tonę tapety na ryju,nosi króciutkie spódniczki ,a o biuście nie wspomnę .Idealny strój do burdelu .Tylko wiesz ,że nawet dwie tony pudru nie zakryją twojego krzywego ryja prawda ?-warknęłam i zapytałam chytrze się uśmiechając ,na co Jack wybuchł śmiechem ,a ja dołączyłam do niego .
-Ty się do niczego nie nadajesz .Jesteś zerem . Nawet jako sprzątaczka się nie nadasz .-odparła nie urażona Tobin i zaczęła się śmiać z resztą swoich koleżaneczek
-Dość tego ! Zabije Cię ! -wrzasnęłam i ruszyłam do Tobin ,która już chowała się za swoimi psiapsiółkami .Po chwili poczułam czyjeś dłonie na swojej talli .Wiedziałam ,że to Jack .
-Brewer puść mnie bo skrzywdzę nie tylko ją ,ale i Ciebie ,a nie chcę tego .-krzyczałam i wyrywałam się jednocześnie .Brunet odwrócił mnie do siebie i wpił mi się w usta .Pocałunek trochę mnie uspokoił ,ale nie wystarczająco .Oderwałam się od bruneta i chytrze się uśmiechnęłam .Szybkim krokiem ruszyłam w stronę Tobin .Brunet nie mógł już zareagować .Podeszłam do bandy lalek i spojrzałam na nie znacząco .W sekundę odsunęły się tym samym odsłaniając Tobin .Uśmiechnęłam się zwycięsko i spojrzałam na Tobin .Na jej twarzy malowało się przerażenie i strach .
-Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć ? -warknęłam .Tobin przecząco pokręciła głową -Nie? To ja Ci powiem .Jeśli jeszcze raz obrazisz mnie ,wyzwiesz mnie i będziesz wpi....alała się w moje życie , pożałujesz .-powiedziałam groźnie
- Bo co ?-zapytała próbując grać odważną
Nachyliłam się w jej kierunku i szepnęłam
-Bo nie będę taka łaskawa jak tym razem .Powyrywam Ci te wszystkie kudły jeśli się dowiem bądź zobaczę   ,że przystawiasz się do mojego chłopaka .Rozumiesz ?-zagroziłam .Donna twierdząco pokiwała głową .-Jakieś pytania ? Nie? To świetnie.A teraz zabierz swoje koleżaneczki i precz mi z oczu -powiedziałam słodziutko .Donna szybko podbiegła do swoich psiapsiółek i zbiegiem ruszyły przed siebie.
Oczami Narratora :
Donna była zła ,wściekła ,a za razem przestraszona .Musiała przyznać przed samą sobą ,że przestraszyła się Kim i to nie na żarty .Zna karate ,jest wysportowana ,mądra i silna ,a na dodatek jest bardzo ładna ,chociaż nie tak jak ona -oczywiście . Tobin już myślała o zemście .Nie miała zamiaru odpuścić Crawford <Kim> tego ,że skompromitowała ją przy Brewerze .Tobin oszalała na punkcie Jacka i nie zamierzała się tak łatwo poddać . Albo będzie jej ,albo nie będzie żadnej - i z tą myślą ruszyła do swojej posiadłości .
Oczami Kim :
Zadowolona z "rozmowy " z panną Tobin odwróciłam się w stronę swojego chłopaka . Brunet patrzył na mnie z otwartą buzią.Zaczęłam się głośno śmiać .Brunet ogarnął się i podszedł mnie .Objął mnie w talii i mocno pocałował .Oddałam pocałunek od razu i zwiększą mocą . Po chwili brunet oderwał się ode mnie i spojrzał głęboko w moje oczy .
-Muszę przyznać ...z dnia na dzień mnie zaskakujesz -powiedział śmiejąc się Jack
-Mam nadzieję ,że pozytywnie -odparłam posyłając brunetowi ciepły uśmiech
-Oczywiście ,że tak . Właśnie Cię taką kocham  Kimi -powiedział brunet i czule pocałował mnie w czoło
-Tak się cieszę ,że mam tak cudnego chłopaka .Kocham Cię Jack -powiedziałam szczęśliwa i pocałowałam namiętnie chłopaka ,który nawet podczas pocałunku cały czas się uśmiechał . Po chwili oderwaliśmy od siebie .Posłaliśmy sobie uśmiechy i nasze dłonie złączyły się w uścisku .Ruszyliśmy do posiadłości mojego chłopaka . Chłopak wszedł do domu a ja poczekałam na zewnątrz ,gdyż nie chciałam wejść .Uśmiech cały czas nie schodził mi z twarzy . Po chwili  Jack wyszedł ze swojego domu . Ubrał się w to .Czyli ciemne rurki ,siwy sweter w niebiesko-czarne paski i oczywiście skejty . Jak zawsze wyglądał świetnie .
-Wow ! Wyglądasz świetnie -powiedziałam z uśmiechem i pocałowałam bruneta w policzek
-Dzięki w końcu muszę się jakoś prezentować przy mojej ślicznej dziewczynie -odparł brunet i chwycił moją dłoń. Ruszyliśmy w stronę domu naszej przyjaciółki . Uśmiechy nie schodziły z naszej twarzy .Brunet wiele razy mnie podnosił i obracał mnie w koło krzycząc ,że mnie kocha . Ludzie przyglądali się nam  z zaciekawieniem i z uśmiechami na twarzy .Przed drzwiami do domu brunetki zatrzymałam Jacka .
-Jack mówimy im ,że jesteśmy razem ?-zapytałam niepewnie bojąc się odpowiedzi
-Kim oczywiście ,że tak .Powinni wiedzieć o naszym szczęściu i o naszym związku -powiedział brunet uśmiechnięty i zapukał w drzwi Grace .Po chwili otworzył nam ledwo żywy Milton  trzymający okład na głowie .Zaczęliśmy się śmiać i weszliśmy do domu .Dom wyglądał jak po jakiejś bitwie . Jerry leżał za kanapą ,Julia pochylała się nad zlewem , a Grace leżała na kanapie i trzymała tak samo jak Milton okład ,Eddie i Rose leżeli razem na podłodze wtuleni w siebie . Wyglądali tak słodko .
-Słuchajcie ile jeszcze wypiliście jak poszliśmy ?-zapytał Jack ze śmiechem
-Czekajcie .Kim i Jack .Dlaczego trzymacie się za ręce ?-zapytała Grace i szybko podniosła się jak pozostali
-No bo ten ...my ...no..tego-mówiłam nie mogąc się wyrazić
-Kim i Ja jesteśmy oficjalnie parą -powiedział szczęśliwy Jack ,a ja spojrzałam na niego i szepnęłam "dziękuję skarbie " na co szeroko się uśmiechnął
-AAAAAAA ! Tak się cieszę Kim ! Wiedziałam ,że będzie razem ! -powiedziała szczęśliwa Grace i mocno mnie przytuliła .Potem podeszła do Jacka i złożyła mu gratulacje całując go w policzek . Podszedł do mnie Jerry i także mnie przytulił .
-Mam nadzieję ,że będzie tak samo szczęśliwi jak ja z Grace i ,że pójdziemy na poczwórną randkę -powiedział brązowooki odrywając się ode mnie
-Ja też mam nadzieję .Dziękuję Jerry -powiedziałam i pocałowałam bruneta w policzek
Potem podeszli do nas pozostali i złożyli gratulacje .
-GORZKO ! GORZKO ! GORZKO -zaczął krzyczeć Jerry i do niego dołączyli wszyscy .Brunet przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował .On całuje coraz lepiej .Pocałunek wyrażał namiętność ,pasje i miłość .Z żadnym chłopakiem tak się nie całowałam . Nawet podczas pocałunku oboje się uśmiechaliśmy .Po minucie się oderwaliśmy ,a nasi przyjaciele zaczęli bić brawo . Zabraliśmy się do roboty .Zaczęliśmy od salonu bo był w strasznym stanie .Nie obyło się bez wygłupów i śmiechu ,ale u nas to norma . Następnie Jack z Jerrym zaczęli ogarniać sypialnie rodziców Grace , Ja z Grace jej pokój ,Julia z Rose kuchnie ,a Eddie z Miltonem pokój młodszego brata Grace .
-Kim wiedziałam ,że będzie razem i wiedziałam ,że to szybko nastąpi -powiedziała Grace która wycierała biurko
-Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa .Wiem ,że Jack to ten jedyny i kocham go nad życie .-powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-Cieszę się ,że jesteś szczęśliwa .Jeszcze nigdy nie widziałam Cię w takiej euforii -powiedziała uśmiechnięta brunetka
-Ja Ciebie też nie .Widać na pierwszy rzut oka ,że Jerry bardzo Cię kocha i bardzo mu na Tobie zależy-powiedziałam i posłałam brunetce ciepły uśmiech
-Ja też go bardzo kocham .Jestem przy nim bardzo szczęśliwa .Mamy cudownych chłopaków-powiedziała z uśmiechem Grace i przytuliła mnie
-Tak to prawda .Są najlepsi -powiedziałam z uśmiechem i zabrałyśmy się z Grace do dalszego sprzątania
Tymczasem u Jacka i Jerry'ego :
-Joł stary jeszcze raz gratuluję -powiedział Martinez i klepnął mnie po ramieniu
-Dzięki Jerry ja Tobie również -powiedziałem z uśmiechem
-Kim to naprawdę fajna dziewczyna .Mam nadzieję ,że nie potraktujesz Kim tak jak innych dziewczyn -powiedział z przejęciem Jerry
-Nie .Kocham Kim i nigdy się tak nie czułem.Czuje się jak bym mógł zrobić wszystko . Ona jest niesamowita ,piękna ,jej uśmiech sprawia ,że wszystkie problemy znikają ,jej oczy potrafią mnie uspokoić i hipnotyzują mnie ,jej cudne włosy ,które pachną jak polana latem ,a usta ...jej piękne pełne usta .Mógł bym ją całować non stop .Kim sprawia ,że przy niej staje się lepszy .Zawsze będę ją kochał .
-Wow Stary ! Ty się najnormalniej w świecie zakochałeś ! Nigdy nie mówiłeś tak o żadnej dziewczynie ,a miałeś ich wiele ...-powiedział zszokowany Martinez
-Tak to prawda .Zakochałem się i jestem strasznie szczęśliwy .Po Tobie też widać ,że jesteś szczęśliwy i strasznie zakochany .Dbaj o Grace to świetna dziewczyna -powiedziałem z uśmiechem i poklepałem Martineza
-Kocham Ją i nikomu nie pozwolę jej skrzywdzić .To najlepsza dziewczyna jaką do tej pory miałem -powiedział z wielkim bananem Jerry na co się zaśmiałem .
-Hej chłopcy jak wam idzie ?-zapytała Grace z uśmiechem wchodząc z Kim do pokoju
-A spoko powoli kończymy .Wy już skończyłyście ?-zapytał Jerry obejmując Grace w talii
-Tak .Zaraz będziemy robić obiad .Chcecie nam pomóc ?-zapytała Kim patrząc na Jacka
-Pewnie ,ale my wielkimi kucharzami nie jesteśmy .-powiedziałem ze śmiechem i dołączył do mnie Jerry
-Może zrobimy pizzę ? Jesteśmy w tym mistrzami -powiedział Jerry teatralnym głosem na co dziewczyny wybuchły śmiechem
-Okej ,tak się składa ,że mam składniki ,więc do roboty ! wykrzyknęła Grace i wszyscy pobiegliśmy do kuchni ...
Wracamy do Kim :
Pizzę zrobiliśmy w ciągu 2 godzin i to ,aż 4 pizze .Wszyscy byliśmy strasznie głodni po wielkim sprzątaniu .Oczywiście kuchnie musieliśmy posprzątać jeszcze raz bo nie obyło się bez bitwy na mąkę i obrzucania się pomidorami .Uwielbiam takie popołudnia ,gdzie mogę spędzić czas z moimi przyjaciółmi i nieźle przy tym powygłupiać .Wracałam właśnie z Jackiem do domu trzymając się za dłonie . Ciągle śmialiśmy się z bitwy na mąkę .Po chwili doszliśmy do mojego domu .
-Wiesz Jack ...moi rodzice wracają dopiero pojutrze ,może zostałbyś dzisiaj na noc ? -zapytałam przegryzając dolną wargę
-Z miłą chęcią Kim .Tylko wpadł bym do domu po jakieś rzeczy .Za godzinę jestem -powiedział Jack i namiętnie mnie pocałował .Z uśmiechem na twarzy weszłam do domu .Szybko powędrowałam do swojego pokoju ,odłożyłam torebkę i poszłam się kąpać ,muszę umyć się po tej bitwie . Kąpiel zajęła mi 30 minut . Podeszłam do lusterka i zmyłam stary makijaż .Ruszyłam do pokoju w celu wzięcia jakiś ubrań .Po chwili namysłu wybrałam to.Czyli ciemną różową bluzkę , z długimi rękawami i czarne rurki . Poszłam z powrotem do łazienki .Ubrałam się w wybrane rzeczy i zrobiłam delikatny makijaż ,czyli kreski na oczach ,oczy wydłużyłam tuszem i usta musnęłam błyszczykiem truskawkowym . Po chwili usłyszałam hałasy na dole . Trochę się przestraszyłam po Jack zawsze puka .Po cichu na palcach ruszyłam na dół . Starałam się robić przy tym jak najmniej hałasu .Gdy znalazłam się na dole ,koło schodów znalazłam szczotkę  .Chwyciłam ją w dłoń i ruszyłam do salonu . Gdy znalazłam się w salonie uniosłam szczotkę ,aby zaatakować włamywacza .Już chciałam zadać pierwszy cios ,kiedy tajemniczy gość obrócił się .Moim oczom ukazał się ...


No to macie ostatnią część X rozdziału
Jak wam się podoba ;> ?
Moim zdaniem mógł być lepszy ,ale opinię pozostawię wam ;3!
Jak myślicie kogo Kim ujrzała ?
Swoje propozycje piszcie w komentarzach !
Rozdział dedykuję moim kochanym blogerkom
czyli :Patt Howard i Alexandrze <3 
Kocham Was laski i czekam na rozdziały u was  ;* !Zauważyłyście pewnie ,że mam nowy wygląd bloga ,który zawdzięczam
Cudownej ALEXANDRZE <3
Dziękuję kochana ;***** !
CZEKAM NA KOMENTARZE <3!
DO NAPISANIA KOCHANE ;* !
PS: DZIĘKUJĄ ZA PONAD
5000 WEJŚĆ <3
JESTEŚCIE CUDOWNEE <33 ;*** !