niedziela, 28 września 2014

Rozdział XXIV- "Nic to dla Ciebie nie znaczy ?"

Los decyduje o tym kto pojawi się w Twoim życiu,ale serce decyduje o tym kto w nim zostanie.
Blondynka delikatnie się przekręcając ciałem mocno zacisnęła zamknięte powieki i po chwili je otworzyła.Było dość ciemno,więc Crawford nie wiele widziała,czuła na sobie tylko ciepłe ramiona,które mocno ją otaczały.Zdziwiona spojrzała na dół i zobaczyła,że jest kompletnie naga.Przestraszona wizją jaką miała przed oczami delikatnie spojrzała na twarz chłopaka,który leżał koło niej i zamarła.Leżała wtulona w Brewer'a,który też był nagi.Załamana złapała się za głowę,która niemiłosiernie ją bolała.Jak by ktoś walił ją młotkiem po głowie.Wzięła głęboki wdech i powoli,starając nie zrobić większego hałasu podniosła się z łóżka.Zakryła się kołdrą,którą zabrała łóżka i zaczęła się rozglądać za swoimi ubraniami.Gdy znalazła swoją "garderobę" szybkim ruchem założyła ją na siebie,a buty wzięła ręce.Po chwili znalazła swój telefon i chwyciła go w dłonie.
-15 nieodebranych połączeń,cholera-mruknęła cicho.
Podniosła z ziemi kołdrę i delikatnie przykryła Brewer'a,który mruknął coś niezrozumiałego i przekręcił się na drugą stronę.Kimberly mimowolnie cicho się roześmiała i szeroko się uśmiechnęła.Alkohol dalej szumiał jej w głowie,ale nie mogła się powstrzymać.Pochyliła się nad brunetem i musnęła jego ciepły policzek.Po czym szybkim krokiem wyszła z pokoju,po cichu zamykając drzwi.
***
-GDZIE TY SIĘ PODZIEWAŁAŚ ! POGIĘŁO CIE DO RESZTY CZY JAK !? NIE NAPISAŁAŚ,NIE ZADZWONIŁAŚ ! -blondynka od razu cofnęła telefon od słuchawki,słysząc wściekły głos swojej przyjaciółki i przymknęła delikatnie oczy biorąc głęboki wdech
-Ja też się cieszę,że Cię słyszę Grace.-mruknęła Kim
-Dobra dobra,nie zmieniaj tematu.Gdzie jesteś ?-spytała już nieco spokojniej
-Jestem niedaleko domu.Kiedy wyszłaś od Matt'a ?-spytała cicho Crawford
-Jakieś pół godziny temu,prawie wszyscy Cię szukali.Gdzie byłaś ?-ponownie spytała Grace z większą mocą
-Byłam w domu Matt'a-odpowiedziała zgodnie z prawdę
-Jak to w domu Matt'a ? Czekaj,czekaj...jedne drzwi od pokoju Matta były zamknięte.POLECIAŁAŚ Z KIMŚ ?-spytała podekscytowana Grace
-Ym Grace jestem padnięta,a dochodzę już do domu,do jutra-odparła szybko i nie czekając na reakcję przyjaciółki rozłączyła się.
Blondynka cały czas próbowała sobie przypomnieć wydarzenia z minionej nocy.Pamiętała tylko imprezę,picie ze znajomymi i konfrontację z Jackiem...później pustka.Zastanawiała się jak mogła wylądować z nim w łóżku,po tym wszystkim.Blondynka cicho westchnęła i kluczami otworzyła dom.Rzuciła je w miseczkę,która stała przy drzwiach zdjęła buty i kurtkę i ruszyła do pokoju.Tam zdjęła ubrania,wyjęła z szafki pierwszą lepszą bluzkę i rzuciła się na łóżko,po czym zapadła w głęboki sen.
***
-Czyli nic nie pamiętasz ?-spytała nazajutrz Grace siedząc na łóżku Crawford
-Pamiętam jak piliśmy,jak szłam do toalety i spotkałam Brewer'a,kłótnie z nim,i ostatnie to to jak mnie mocno złapał i dotknięcie jego ust o moje,a później...pustka.-powiedziała ze spuszczoną głową
-Nie wierzę,że poleciałaś z Jackiem,ale byłaś równo pijana,jak każde z nas.-powiedziała Grace pocieszając przyjaciółkę.
-Nie wiem co ja musiałam mieć w głowie,nie chwila...ja nic nie miałam.Ostatni raz tak piję-powiedziała stanowczo
-Kim nie czuj się winna,nie ty pierwsza i nie ostatnia.I nie przespałaś się z typem,którego nie znasz.Ty dalej czujesz coś do Jack'a i on do Ciebie też-powiedziała Grace rześko się uśmiechając
-Grace on wybrał.Wybrał ją.Byliśmy pijani i nieświadomi tego co robimy.To nie ma znaczenia-wypowiedziała smutnym głosem te kilka bolących ją słów
-To ma znaczenie Kim,i to ogromne.Przemyśl to-rzuciła lustrując przyjaciółkę spojrzeniem,która pokiwała kilka razy głową.
-Może teraz mi powiesz co dzieje się z Tobą hm ?-spytała z troską Kimberly
-A co ma się ze mną dziać ?-spytała zdziwiona
-Wczoraj na domówce słyszałam jak rozmawiałaś z Jerrym i na spokojną rozmowę to nie wyglądało.Poza tym od kilku dni jesteś jakaś przybita-stwierdziła Crawford z troską patrząc na przyjaciółkę,która spuściła nerwowo wzrok
-Wiesz Kim...od dłuższego czasu non stop się kłócimy i to o byle co.Wczoraj pokłóciłam się z nim dlatego,że poprosiłam go,aby już przestał pić bo i tak już wypił wystarczająco,zaczął się na mnie wydzierać,ja na niego.To jest takie błędne koło.Kłócimy się,przepraszamy się i znowu to samo.-skwitowała smutno
-Słuchaj Grace może to przejściowe,przecież każda para się kłóci,nie ma związku idealnego.Będzie dobrze.-rzuciła rześko ściskając przyjaciółkę.
-Mam nadzieję.Kimi ja już lecę bo nie zdążę-rzuciła patrząc na telefon
-Na co nie zdążysz ?-spytała zdziwiona
-Umówiłam się Tomem-odparła lekko się uśmiechając
-Z Tomem ?-spytała zaskoczona Crawford
-No z Tomem,to ten co szłam ...-zaczęła Grace
-Tak wiem,który.-dokończyła-Czy Jerry o tym wie ?-spytała marszcząc brwi
-Nie.I chciałabym,aby tak zostało.Poza tym to tylko spotkanie-rzuciła rześko brunetka
-Dla Ciebie może i tak,ale czy dla Tom'a to zwykłe spotkanie to ja nie wiem-powiedziała Crawford
-Kim daj spokój.Lecę,pa-Grace szybko ucałowała policzek przyjaciółki i wyszła z pokoju Kimberly zostawiając ją samą.
***
Młoda Odair wyszykowana na dzisiejszy wieczór wysiadła z gracją z taksówki,podziękowała taksówkarzowi i trzasnęła drzwiami po czym taksówka odjechała.Szybkim krokiem udała się pod klub,gdzie została wpuszczona przez ochroniarza w głąb klubu.
Z podniesioną głową weszła do zatłoczonego klubu.Delikatnie przymrużyła oczy od mocnego oświetlenia wielkiej sali.Muzyka była głośna,wręcz dudniąca.Wymijała tańczące pary,starając się na żadną nie wpaść.Czuła na sobie wzrok wielu mężczyzn,zalanych w trupa mężczyzn dlatego z politowaniem patrzyła na tych którzy mrugali do niej chamsko się uśmiechając i bezwstydnie patrząc na jej długie atrakcyjne nogi.Kiwnięciami głowy wskazywali łazienkę,a to sprowadzało się do jednego,ale dziewczyna ze sztucznym uśmiechem podniosła rękę i pokazała im środkowego palca,po czym dumnie ruszyła w kierunku baru.
Po chwili go zobaczyła.I on ją też.Z szerokim uśmiechem lustrował ją od góry do dołu sprawiając,że delikatnie się zarumieniła.Krótka czarno-koronkowa sukienka,na to króciutka kurteczka dżinsowa i do tego wysokie,czarne szpilki,które uwydatniały same jej atuty. Z uśmiechem szła w jego stronę,po czym stanęła obok niego.
-Od zawsze wiedziałem,że jesteś śliczna,ale dzisiaj jesteś cholernie piękna-rzucił wręczając jej czerwoną różę.Delikatnie nachylił się w jej stronę i ucałował jej zaróżowiony policzek.
-Ym dzięki-odparła zawstydzona lekko się rumieniąc
-Co pijesz ? -spytał
-Drinka poproszę-odpowiedziała patrząc to na barmana to na Tom'a
-Raz drink i raz jedną wódkę oraz kieliszki i szklanki oraz jakiś sok,proszę-powiedział Tom w stronę barmana
Barman skinął głową i zajął się przygotowaniem .Po chwili postawił przed dwójką zamówienie.Chłopak wyciągnął banknot z kieszeni i położył go na blacie po czym razem z Grace ruszyli do wolnego stolika znajdującego się w kącie klubu.Postawili na niskim czarnym stoliku alkohol i wygodnie usiedli na czerwonej,skórzanej kanapie.
-No to opowiadaj czego się dowiedziałeś ?-pyta podekscytowana Grace
-Może najpierw wypijemy i pogadamy w końcu dawno się widzieliśmy-mruknął patrząc z uśmiechem na Odair
-Masz rację !-stwierdziła śmiejąc się.
Chłopak wlał im do pustych kieliszków wódkę i sok w wysokie szklanki
-Za spotkanie !-oznajmił głośno na co dziewczyna mu zawtórowała.Delikatnie stuknęli o swoje kieliszki i wypili całą zawartość kieliszka.Dziewczyna mocno się skrzywiła i szybko wzięła sok upijając spory łyk.
-Idziemy na parkiet-skwitował niebieskooki lustrując uśmiechniętą dziewczynę i nie czekając na jej odpowiedź chwycił jej ciepłą dłoń i ruszyli na środek parkietu gdzie znajdowały się inne pary i zaczęli poruszać się do rytmów klubowej muzyki.
***
W tym samym czasie Kimberly szła przed siebie wsłuchując się w piosenkę,która leciała w słuchawkach.Znajdowała się w parku,nieopodal Centrum.Towarzyszył jej szum wiatru i kilka latarni,które oświetlały pustą już drogę.Jej myśli krążyły wokół jednego.Jego.Mimo silnych prób przypomnienia sobie czegoś z poprzedniej nocy,nic nie pamiętała.I miała nadzieję,że on też nic nie pamiętał.Cieszyła się błogą ciszą i czuła,że ból głowy już odpuszcza.Wyjęła z torebki butelkę wody,czwartą tego dnia i upiła spory łyk wody czując,że pragnienie znika.Kiedy dalej popijała wodę,z wąskiej ścieżki wyszedł Brewer,który niemal od razu zauważył blondynkę i lekko się uśmiechnął.Dziewczyna zaczęła krztusić się wodą i głośno kaszlać
starając się nie patrzeć  na chłopaka,który natychmiast podbiegł w jej stronę.
-Kim ! Nic Ci nie jest ?-spytał delikatnie dotykając ramienia na co ta gwałtownie się odsunęła i przecząco pomachała głową.Szybko schowała butelkę do torebki i ruszyła w przeciwną stronę
-Kim ! Nie uważasz,że musimy porozmawiać ?-krzyknął doganiając ją
-My ? My nie mamy o czym-rzuciła grając "idiotkę",bała się tego co raz usłyszy
-Nie mamy ? Jesteś pewna ? Czyli wczorajsza noc nie jest tematem do rozmowy ?-spytał sprawiając,że blondynka natychmiast się zatrzymała
-Pamiętasz ?-spytała cicho odwracając się do szatyna na co ten pokiwał głową i lekko się uśmiechnął
-Jack byliśmy...pijani,nieświadomi tego co robimy.Jeśli twoja...dziewczyna-Crawford z trudem wypowiedziała ostatnie słowo i bezgłośnie przełknęła silne-dowiedziała się o tym...-Jack natychmiast jej przerwał.
-Tu nie chodzi o nią.Może i nie pamiętam końcówki z naszej nocy,ale to było cudowne Kim,zarówno i dla mnie jak i dla Ciebie.Widziałem to-szepnął zbliżając się do niej
-Jack,przestań.Wybrałeś.Wybrałeś ją.To co było między nami jest skończone-powiedziała z trudem panując nad głosem.
-Czyli  to co pomiędzy nami się wydarzyło,nic dla Ciebie nie znaczy ?-spytał cicho lustrując ją spojrzeniem
-Nie.-dziewczyna ze łzami w oczach odpięła złoty wisiorek w kształcie serca,który jej podarował po czym chwyciła jego ciepłą dłoń kładąc na niej wisiorek.
-Kim..-zaczął
-Trzymaj się Jack.


Hej po MIESIĄCU ! :(
Coraz lepiej ehh ;(
Ten rozdział pisałam BARDZO DŁUGO,gdyż nie miałam wgl na niego pomysłu jeej :)))))))
Wyszedł,jaki wyszedł,moim zdaniem nie jest aż taki tragiczny ;)
Myślę,że następny rozdział będzie znacznie ciekawszy,a to przez...
dowiecie się w następnym rozdziale,który mam nadzieję nie będzie za miesiąc !
Czekam na wasze komentarze i umowa taka sama ;)
10 komentarzy-next :)
Mam sporo wyświetleń,za co Wam bardzo dziękuję ;* ! JESTEŚCIE CUDOWNE ♥♥
Tylko (tak przynajmniej mi się wydaję),że lepiej jest przeczytać co dana osoba myśli o rozdziale i co mogę dodać/lub poprawić,aby historia była ciekawsza,prawda ?
Więc..
Życzę Wam spokojnej niedzieli ;*
Mechi Lambre ♥

czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział XXIII - "I kto tu mówi do cholery !?"

Od razu ostrzegam,że w rozdziale pojawi się scena,którą nie wszyscy powinni czytać.Czytacie na własną odpowiedzialność ;) ! 

Są chwile i są ludzie,którzy zmieniają człowieka na zawsze.

-
Grace za co pijemy ? -spytała blondynka trzymając kieliszek w dłoni 
-Za nas kochana ! Za to,że mamy siebie i mamy naszą przyjaźń ! -pisnęła z uśmiechem Odair i obydwie skierowały kieliszek do ust po czym przełknęły całą zawartość trunku.
-Mocne i dobre-rzuciła z uśmiechem Kim popijając napojem
-Dobry był też ten przystojniak z którym tańczyłaś-blondynka szeroko się uśmiechnęła i wypiła drugi kieliszek wódki
-A jak świetnie tańczył-powiedziała Crawford na co Odair jej przytaknęła
-A gdzie Jerry ? -spytała Kim rozglądając się wkoło
-On gada z...nieważne-odpowiedziała szybko
-Z Jackiem ? Widziałam go -dokończyła wzruszając ramionami
-Serio ? Gadaliście ? -zapytała zaskoczona
-Tańczyłam z Beckiem i go zobaczyłam a on mnie.Nie mam z nim o czym gadać.Wyleczę się z niego,potrzebuje jeszcze czasu,ale jest git-powiedziała z lekkim uśmiechem
-Takie podejście lubię w Tobie mała-rzuciła ze śmiechem Grace po czym obie wypiły po raz kolejny kieliszek wódki.
-Patrz kto idzie w naszym kierunku-powiedziała Grace szczerząc się do Crawford.Ta ze zdziwieniem spojrzała w prawą stronę i mimowolnie się uśmiechnęła widząc Beck'a kierującego się w ich stronę
-Cześć dziewczyny ! -przekiwał muzykę czarnowłosy szeroko się uśmiechając
-Beck poznaj Grace,Grace poznaj Beck'a-rzuciła Crawford wesoło
-Wypijesz z nami ? -spytała z uśmiechem Grace

-Pewnie.To drinki czy lecimy w kielony ? -spytał ze śmiechem
-Kielony-odparły razem
Czarnowłosy szybko ponalewał trunek do kieliszków i napój do większych szklanek i z uśmiechem podał dziewczynom
-Za spotkanie ! -wykrzyknął z uśmiechem
-Za spotkanie ! -zawtórowały mu i wypiły całą zawartość kieliszków

-Dobra kochani ja idę do Jerry'ego pa -powiedziała żegnając nam na pożegnanie po czym chwiejnym krokiem ruszyła do swojego chłopaka
-Otworzysz mi piwo ? -pyta Crawford z uśmiechem na co Beck kiwa głową i otwieraczem otwiera najpierw blondynce,później sobie
-No to zdrowie-rzuciła Crawford 
stukając butelką o butelką Beck'a i upiła łyk piwa,ale Beck trzymał piwo w ręce i z uwagą przyglądał się Crawford 
-Coś się stało ? - pyta widząc przygaszoną Crawford 
-Nie,wszystko okej-zaprzeczyła od razu
-Nie okłamuj mnie.Przecież widzę-z troską spojrzał na nią
-Chodzi oto,że...że mój były tutaj jest..prawdopodobnie ze swoją nową dziewczyną-na twarzy blondynki zagościł mimowolny grymas
-A ty dalej coś do niego czujesz ? -pyta cicho
Blondynka delikatnie kiwa głową
-Zranił mnie.Nie jestem w stanie wybaczyć,a tym bardziej zapomnieć mu czegoś takiego.Ale nie gadajmy o tym.Jest impreza ! Bawmy się-powiedziała blondynka z szerokim uśmiechem i pociągnęła Beck'a na parkiet zaczynając poruszać się do piosenki.
Zaczęła seksownie się poruszać kusząc czarnowłosego do tańca z nią,po chwili Beck stanął za nią i położył ręce na jej talli.Blondynka zaczęła kręcić się wokół chłopaka,po chwili stanęli blisko siebie i zaczęli coraz pewniej tańczyć.Każdy z uśmiechem zaczął przyglądać się tej dwójce.Alkohol dodawał blondynce odwagi co jej się podobało.Lubiła ten stan.Po chwili muzyka się zmieniła,blondynka uśmiechem podziękowała Beckowi za taniec,a on przybliżył się do niej i złożył czuły pocałunek na jej policzku.Blondynka delikatnie się zarumieniła i pociągnęła Beck'a z powrotem do stolika z alkoholem.

-Idę na dwór na szluge idziesz ze mną ? -spytał z uśmiechem Beck na co Kim delikatnie kiwnęła głową i zgarnęła kolejne piwo wychodząc z domu.
-Chcesz ? -spytał czarnowłosy wyciągając ku niej paczkę na co blondynka przecząco pokiwała głową i upiła łyk piwa
-Jesteś naprawdę niesamowicie seksowna-powiedział wypuszczając dym na co Kim zagryzła wargę i mocno się zarumieniła
-Ym dzięki -odparła speszona
Na co Beck szeroko się uśmiechnął.Siedli na schodach przed drzwiami i zaczęli rozmawiać,poznawać siebie.Nie wiedzieli,że całemu zdarzeniu przyglądał się Brewer. Jego ręce zacisnęły się mimowolnie  w pięść.
-Jack szukałam Cię,co tu robisz ? -usłyszał za swoimi plecami i natychmiast się odwrócił widząc przed sobą atrakcyjną szatynkę,które z uśmiechem lustrowała go spojrzeniem
-A nic nic robiłem sobie drinka.Zrobić też Tobie ? -spytał z wymuszonym uśmiechem Jack na co Ericka radośnie kiwnęła głową.Szatyn ruszył do stolika a ona podeszła bliżej okna,przed którym niedawno stał Brewer. Zobaczyła roześmianą Crawford siedzącą obok jakiegoś chłopaka,który jej coś odpowiadał.Szatynka pokręciła delikatnie głową podnosząc wzrok

-Twoje zdrowie Crawford-mruknęła
ze złośliwym uśmieszkiem Knight i wypiła resztki swojego drinka po czym
ruszyła w stronę szatyna

-Proszę-Jack z szerokim uśmiechem podał drinka Erice,a ta w podziękowaniu kiwnęła głową i upiła łyk drinka i delikatnie się skrzywiła czując alkohol,który przed chwilą wypiła w swoim ciele
-Mocny-przyznała z uśmiechem oblizując usta
-Wiem,że tylko takie lubisz-skomentował z uśmiechem
-To prawda,lubię.Nawet bardzo-szepnęła mu w usta i mocno pocałowała go w usta.Na jego reakcję nie musiała czekać zbyt długo,ponieważ odwzajemnił go niemalże od razu.Po chwili oderwali się od siebie i spojrzeli w sobie w oczy
-Myślałeś o mojej propozycji ?-spytała rześko
-Myślę o niej cały czas.Daj mi jeszcze trochę czasu dobrze ? - w odpowiedzi otrzymał delikatne kiwnięcie na co szeroko się uśmiechnął i pocałował ją w policzek.
-Chodź a na parkiet-nie czekając na odpowiedź chłopaka szatynka z uśmiechem pociągnęła go w środek tańczących ludzi po czym oni sami zaczęli poruszać się w rytm muzyki.
W tym samym czasie Grace stała ze swoim chłopakiem przy boku rozmawiając z Kimberly oraz nowo poznanym chłopakiem czyli Beckiem.Wszyscy go od razu polubili i nawiązali z nim świetny kontakt.Po chwili z szerokim uśmiechem dołączył do nich Matt-gospodarz domówki
-Siema wszystkim ! - wykrzyknął po kumpelsku obejmując Grace i Jerry'ego
-Siema Matt ! -wykrzyknęli radośnie
-Jak się bawicie ? -zapytał rześko
-Jest super.Kolejna świetna domówka w twoim wykonaniu-odpowiedział od razu Jerry znacząco patrząc na chłopaków na co wybuchli śmiechem
-Kolejna? A ta pierwsza,to kiedy była ? -zapyta wyczekująco patrząc na czarnowłosego
-Po co wracać do przeszłości..prawda kochani ?-nerwowo spojrzał na wszystkich,którzy wybuchnęli gromkim śmiechem
-Matt musisz z nami wypić,gospodarz musi wypić z najlepszymi gośćmi na tej imprezie-rzucił z uśmiechem Beck na co wszyscy przytaknęli ochoczo
Beck zaczął wszystkim nalewać wódki do kieliszków.Każdy chwycił napój w jedną rękę,a napój w drugą
-Za Matta !-wykrzyknęła Crawford

-Za Matta ! -zawtórowali jej i szybkim ruchem skierowali kieliszek do ust i przełknęli całą zawartość trunku po czym szybko popili napojem
-Wiecie co z Miltonem ? -spytał po chwili rozmowy Matt
-Wszystko z nim okej,dalej leży w szpitalu,został mocno poturbowany,ale jest lepiej-odpowiedział z lekkim uśmiechem Jerry
-A wiadomo,kto napadł na Ciebie i na niego ? -Matt ponownie zadał pytanie,niestety nikt nie znał na nie odpowiedzi.

Po chwili do Matta podszedł jakiś chłopak,który szepnął mu coś do ucha
-Sorry,obowiązki gospodarza,jeszcze dzisiaj pogadamy i wypijemy-rzucił rześko blondyn na co wszyscy się zaśmiali i ruszył za chłopakiem,a reszta zajęła się rozmową.

***
-Idę potańczyć.Idziecie?-spytała po pewnym czasie Odair na co wszyscy ochoczo pokiwali głową 
-Zaraz do was dojdę-odparła na co wszyscy pokiwali głową i ruszyli w stronę tańczących ludzi
Blondynka chwiejnym krokiem ruszyła w przeciwną stronę szukając toalety.Kiedy weszła po schodach na górę przed jej oczami pojawił się Jack.Crawford popatrzyła na niego,po czym bez słowa ominęła go i ruszyła dalej.
-Widzę,że szybko znalazłaś pocieszenie.-usłyszała za pleców i momentalnie się zatrzymała
-Słucham ? -warknęła odwracając się 
do szatyna.Widać,że był pijany,ale blondynkę to nie obchodziło.
-Słyszałaś.A ja myślałem,że mnie naprawdę kochasz-powiedział gorzko się śmiejąc.Blondynka nie wytrzymała i ze łzami w oczach sprzedała mu siarczysty policzek
-I kto to mówi do cholery !? Powiedział ten co mnie naprawdę kochał ! Jesteś pieprzonym...-blondynka nie dokończyła zdanie,gdyż Brewer szybko ruszył w jej stronę i przygwoździł ją do ściany agresywnie ją całując.Blondynka szarpała się,próbowała kopać szatyna,ale on się nie poddawał,tylko dalej penetrował jej podniebienie.Blondynka nie wytrzymując nacisku ust Brewer'a na swoje odwzajemniła pocałunek znacznie go pogłębiając.Ten pocałunek nie był namiętny czy czuły..o nie nie.Oboje w środku gotowali się ze złości.Całowali się dziko,agresywnie łapczywie.Po chwili zaczęli kierować się do jakiegoś pokoju.Crawford zamknęła drzwi i z całej siły popchała Brewer'a na krzesło po czym usiadła na nim i mocno go pocałowała i zaczęła się poruszać.
A on gładził jej nogi i sprawiając,że po jej ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
Oboje byli mocno pijani i oboje nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji jakie mogą ponieść,ale pragnęli siebie jak nigdy dotąd.
Pożądanie i namiętność wygrały.
Po chwili blondynka oderwała się od szatyna i zaczęła rozpinać mu koszule,on patrzył z pożądaniem na jej ciało i swoimi dłońmi kursował po nim.Po chwili blondynka rzuciła koszulą o podłogę i wróciła do pocałunków,szatyn nie pozostając jej dłużnym podwinął jej bluzkę po czym szybki ruchem ściągnął ją z ciała Crawford rzucając ją w kąt.Teraz z uśmiechem przyglądał się jej różowemu stanikowi.
Szybkim ruchem podniósł się z krzesła razem z Crawford i opadli na łóżko.
Szatyn z lekkim problem pozbył się długich spodni Crawford i teraz pocałunki kierował się ku górze.A ona oddawała się coraz to bardziej rozkosznym torturom.
-Jack proszę-jęknęła kiedy swoimi ustami znajdował się nie daleko jej piersi.On z uśmiechem nie zaprzestawał pocałunków i kierował się coraz wyżej.Kiedy dotarł już do stanika swoimi dłońmi dotknął pleców Crawford i próbował odpiąć jej biustonosz
-Cholerny 
stanik-zaklął pod nosem Brewer na co Crawford się roześmiała.Szybko się podniosła i namiętnie pocałowała szatyna rozpinając stanik i rzucając go w kąt.Postanowiła wykorzystać sytuacje i sprawiła,że teraz to ona była na szatynie.Szybko pozbyła się jego bokserek i składała pocałunki na jego umięśnionym ciele.
-Dość tej zabawy-szatyn nie wytrzymał i złapał kim mocno w talii i przyciągnął do siebie zmieniając ponownie sytuacje.Pozbył się jej majtek i spojrzał na nią jakby chciał się upewnić czy nie zmieniła zdanie.Ale na jej twarzy nie widział nic oprócz szerokiego uśmiechu.Szybko ruszył do spodni i wyciągnął ze swojego portfela prezerwatywę.Kim pytająco spojrzała na jego dłoń 
-Kupiłem ją jak jeszcze byliśmy razem.Na wszelki wypadek.Kim jesteś pewna,że tego chcesz ? -spytał patrząc na nią
-Jak niczego innego-szepnęła cicho jakby bała się,że ktoś ją tu usłyszy.
On uśmiechnął się słysząc jej odpowiedź,szybkim ruchem rozerwał paczkę i założył prezerwatywę po czym momentalnie znalazł się przy niej.Na początku mocno pocałował ją w szyje 
po czym wbił w nią swoje zęby robiąc malinkę na co blondynka cicho jęknęła i jeździła swoimi dłońmi po jego umięśnionym ciele.
Następnie odsunął się od jej twarzy i oparł się o swoje silne ręce i zaczął całować prawą nogę Crawford na co ona rozszerzyła nogi i wczepiła swoje drobne ręce w puszyste włosy Jack'a 
-Jack błagam-blondynka wiła się z rozkoszy kiedy szatyn tak pieścił jej ciało.Po chwili odsunął się od niej i powoli wszedł w nią.Na twarzy blondynki pojawił się grymas,jednak po chwili znów się uśmiechnęła.Tylko przez chwilę czuła nie przyjemny ból,ale teraz czerpała z tego samą przyjemność.Szatyn zaczął rytmicznie pracować swoim ciałem,a ona mu w tym pomagała.Działali jak jedność.Ich ciała połączyły się w jedno i oboje byli szczęśliwi z tego.
Po dwóch godzinach było po wszystkim i oboje ze zmęczenia zasnęli wtuleni w siebie.

***
-No i gdzie ona jest do cholery ? -spytała zdenerwowana Grace szukając Crawford po całym domu Matta
-Komórki też nie odbiera -powiedział przeczesując włosy Jerry
-Słuchajcie może po prostu wróciła do domu.Nie mogła zapaść się pod ziemie.Jestem pewien,że wkrótce się odezwie-uspokajał ich Beck.Po chwili odezwał się telefon Grace.Brunetka szybko wyciągnęła telefon i spojrzała na wyświetlacz
-To nie Kim,wybaczcie mi na moment-mruknęła i odebrała połączenie biegnąc w stronę łazienki
-Dzwonie nie w porę ? -usłyszała po drugiej stronie męski głos na co szeroko się uśmiechnęła
-Nie,nie Tom.Co tam ? -spytała
-Słuchaj dowiedziałem się to i owo o tej Knight.Jestem pewien,że niektóre informacje bardzo Cię zainteresują-rzucił
-To świetnie.To kiedy się widzimy ? -spytała zadowolona
-Jutro 20:00 klub 69 pasuje ? W końcu mieliśmy iść na drinka-przyznał na co Grace lekko się zaśmiała
-Pasuje pasuje.To do zobaczenia.Dziękuję-rzuciła i rozłączyła się.Zadowolona otworzyła drzwi na oścież i wyszła z uśmiechem dołączając do swoich przyjaciół.W tym samym czasie Ericka ze złośliwym uśmieszkiem wyszła za ściany i wyciągnęła telefon z kieszonki w spodniach.Wybrała numer telefonu i nacisnęła zieloną słuchawkę.Po trzech sygnałach usłyszała męski głos
-Cześć Logan tutaj Ericka.Słuchaj mam pytanie..nadal zajmujesz się fotografią?-spytała z uśmiechem na co otrzymała twierdzącą odpowiedź
-To dobrze.Bo mam dla Ciebie idealny obiekt do sfotografowania-mruknęła przyglądając się Grace,która rozmawiała ze swoimi znajomymi...


CZEŚĆ CZEŚĆ CZEŚĆ !
Wiem minął miesiąc od ostatniego rozdziału,ale mi ten lipiec też zleciał tak szybko,że jestem w szoku,że już 7 SIERPNIA !
Naprawdę przepraszam,ale chcę z tych wakacji korzystać bardzo aktywnie,więc prawie ciągle nie ma mnie w domu,pewnie wy też gdzieś szalejecie ;D !
A wam jak mijają wakacje !?
OPALONE CIAŁKA ^^ ?
Dobra to wracając do rozdziału...miałam ogromne na serio ogromne obawy z sceną Jack'a i Kim bo pierwszy raz pisałam taką scenę,a po drugie nie byłam pewna czy będziecie z niej zadowolone.Ale wstawiam ją z dedykacją dla dwóch wariatek czyli Lexi Howard i Patt Verdas ♥
TO ONE KAZAŁY WSTAWIAĆ MI TĄ SCENĘ HAHAHAH :D
Jak myślicie o jaką propozycję pytała Erick'a Jack'a ? I co planuje zrobić Grace ?
Tego dowiecie się już wkrótce ;* !
Liczę na wasze komentarze !
9 komentarzy-następny rozdział ^^
Całuję ;*
MECHI LAMBRE ♥













niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział XXII - "No moje imię już znasz"

Po 10 minutach Grace wraz z Tomem dotarli pod galerie gdzie czekała na nich blondynka.
-Tom...tylko nic nie wspominaj Kim o tej mojej prośbie,niech to pozostanie pomiędzy nami -powiedziała poważnie,ale delikatnie się uśmiechnęła
-Spoko nie ma problemu-odpowiedział uśmiechnięty i podeszli do Crawford
-No Grace ile można czekać...o cześć Tom-powiedziała lekko speszona swoim wybuchem
-Sory Kim ja ją zatrzymałem,moja wina-powiedział porozumiewawczo patrząc na Grace
-Nie spoko,nic się nie stało.Dawno Cię widziałam,chyba ostatnio na tej domówce u Lexi co byłam z ..Jackiem -powiedziała z chwilą przerwy i słabo się uśmiechnęła
-To trzeba to nadrobić i umówić się na kolejną imprezę-odparł radośnie odpędzając temat Brewer'a
-Tom Tobie tylko imprezy w głowie-powiedziała Grace kręcąc głową po czym wszyscy głośno się zaśmiali
-Dobra to zgadamy się co i jak.Na razie dziewczyny,udanych zakupów.A...Grace pamiętaj co mi obiecałaś-czarnowłosy z uśmiechem popatrzył na brunetkę i mrugnął okiem sprawiając,że Grace delikatnie się zarumieniła,co nie umknęło uwadze Crawford

-No Grace co mu obiecałaś ? -zapytała radośnie Kim ruszając śmiesznie brwiami
-Obiecałam,że wyjdziemy razem na obiecanego drinka w tym tygodniu.Dobra chodźmy na te zakupy -odparła pośpiesznie i wepchnęła Crawford do galerii.

***
- I co myślisz ? -pyta Crawford wychodząc z przebieralni.Były już w 5 sklepie i w każdym coś kupiły.Teraz Crawford mierzyła dżinsowe krótkie spodenki z ćwiekami i czarny top
-Myślę kochana,że nie odpędzisz się od chłopaków.Wyglądasz rewelacyjnie.Kimi to będzie nasze lato ! -mówi zachwycona Grace na co Kim parska śmiechem
-Przypominam Ci Grace,że ty masz chłopaka -mówi rozbawiona Kim
-Oj pamiętam pamiętam,ale można się bawić na różne sposoby -mówi szeroko uśmiechnięta Grace

-Dobra to ja się przebieram i lecimy do kasy-mówi uśmiechnięta Kim i wchodzi z powrotem do przebieralni.
Kiedy Crawford się przebierała do Grace zadzwonił telefon.Na wyświetlaczu zobaczyła zdjęcie swojego chłopaka

-Cześć Jerry,co tam ? -zapytała entuzjastycznie
-Może masz ochotę wybrać się wieczorem do kina ? -usłyszała
-Dzisiaj chciałam spędzić cały dzień z Kim,poza tym umówiłyśmy się,że nocuje u niej.Ona tego potrzebuje-powiedziała ściszając głos

-Rozumiem,masz rację.To nie przeszkadzam,bawcie się dobrze.Odezwę się jutro-usłyszała
-Dzięki kochanie -powiedziała radośnie i rozłączyła się

Po chwili Crawford wyszła z przebieralni i odnalazła wzrokiem Grace,która stała przy biżuterii.
-Grace gdzie jest moja torebka ? -zapytała blondynka rozglądając się za swoją zgubą
-Myślałam,że masz ją w przebieralni-powiedziała marszcząc brwi
-Nie,położyłam ją 
 koło Ciebie...cholera Grace patrz-powiedziała wskazując na chłopaka,który miał w ręce jej torebkę i nie wyglądało na to jak by chciał ją oddać
-Hej stój ! -krzyknęły na cały sklep dziewczyny i zaczęły biec za złodziejem.Goniły go po całej galerii.Widać było,że złodziej zaczyna powoli zwalniać.Nagle złodziej znalazł się blisko nieznajomego chłopaka,który odwrócił się w ich stronę.Blondynka rozpoznała twarz niemal od razu,nie chciała go prosić o pomoc,ale nie miała wyjścia.

-Hej !Zatrzymaj go,to złodziej,ma moją torebkę-wrzasnęła z całych sił blondynka. Blondynka wraz z Grace zatrzymała się widząc,jak Brewer robi perfekcyjny wykop i sprawia,że złodziej ląduje na podłodze.
Crawford wzięła głęboki wdech i wraz z Odair ruszyła ku szatynowi
-Kim spokojnie-powiedziała z zaciśniętymi wargami brunetka
-Proszę-powiedział szatyn podając swojej byłej jej własność
-Dzięki
-burknęła odbierając od chłopaka torebkę
-Kim czy możemy...-chciał zadać pytanie szatyn,ale blondynka natychmiast mu przerwała
-Śpieszymy się,musimy zapłacić za zakupy.Dzięki za torebkę,cześć-powiedziała pośpiesznie bez żadnych emocji w głosie i ruszyła z powrotem z Grace do sklepu zostawiając Brewer'a samego,który chciał coś powiedzieć,ale nie zdążył.Kilka razy zamrugał oczami,ale ona dalej szła przed siebie i nie miała zamiaru się zawrócić.
***
-Cześć Mamuś -powiedziała z uśmiechem Kim wchodząc z torbami do domu
-Cześć myszko...ooo córeczko widzę,że zaszalałaś-odparła ciepło się śmiejąc przejmując ciężki torby od swojej córki
-Kupiłam coś dla Ciebie...otwórz zieloną torbę-odparła z uśmiechem blondynka zdejmując buty
-Córeczko przecież wiesz,że nie mus...o matko jaka śliczna apaszka,taką jaką chciałam sobie kupić-mówi zachwycona mama Kim stojąc już przed lustrem
-Cieszę się,że Ci się podoba-odparła z szerokim uśmiechem popijając sok
-Mamuś wpadnie dzisiaj Grace na noc,okej ? - zapytała z uśmiechem blondynka stojąc przy mamie
-Pewnie nie ma problemu,w sumie to dobrze,bo z tatą chcieliśmy wyjść do znajomych,a Timmy nocuje u kolegi.-jak na zawołanie zbiegł uśmiechnięty brat Kim
-Kimi Kimi kupiłaś coś dla mnie-pyta słodko chłopczyk przytulając swoją siostrę
-Pewnie,że tak,nie mogłam o tobie zapomnieć młody.Niebieska torba jest twoja-odparła puszczając młodszego brata,który jak torpeda pobiegł do stolika
-Wow...Kim,ale świetny samochód,dziękuje-odparł całując siostrę w policzek
-Kim co Cię dzisiaj naszło na robienie nam prezentów ? -zapytała z delikatnym uśmiechem
-A nie wiem jakoś chciałam wam sprawić przyjemność.To chyba dobrze prawda ? - z uśmiechem mocno przytuliła matkę,zabierając swoje torby ze stołu i ruszyła do swojego pokoju
-W żółtej torbie jest koszula dla taty,na dzisiejszy wieczór będzie jak znalazł -krzyknęła ze schodów blondynka i zamknęła się w pokoju.
***
Blondynka założyła wygodne białe dresy,do tego bluzkę-sweterek niebieski z czarnymi wzorkami i do tego vansy.Makijaż zmyła dając swojej twarzy odpocząć.Wsmarowała tylko krem w swoją delikatną cerę i pomalowała usta bez barwną szminką.Włosy związała w fikuśnego koka i zadowolona ruszyła na dół.Zbiegła uśmiechnięta po schodach na dół,gdzie zobaczyła zbierających się rodziców.
-Wiedziałam,że ta koszula tato będzie leżeć na Tobie idealnie-powiedziała posyłając ojcu ciepły uśmiech
-Bardzo Ci dziękuję,kochanie.Dobrze my już wychodzimy,Timmy jest już u kolegi,zostawiłem dla Ciebie pieniądze jakbyście chciały z Grace coś sobie zamówić.Bawicie się dobrze-powiedzieli razem rodzice całując córkę w blond włosy.Blondynka pomaszerowała do kuchni i wsypała ostatnie chipsy do miski po czym postawiła ją na stole w salonie.Dzisiaj zamierzała odpocząć wraz ze swoją przyjaciółką i obejrzeć jakieś dobre filmy.Po 10 minutach usłyszała pukanie do drzwi.Z uśmiechem ruszyła do drzwi.Szeroko je otworzyła i zobaczyła wystrojoną Grace.
-Ym Grace wystroiłaś się tak dla mojego 8-letniego brata ? Przykro mi,nocuje dzisiaj u kolegi-powiedziała chichocząc
-Bardzo zabawne.Nie będziemy siedzieć w piątkowy wieczór w 4 ścianach. Jerry napisał mi,że jest domówka u Matta i ,że koniecznie musimy przyjść.Więc raz dwa zbieraj się i wychodzimy -pisnęła zadowolona 

-Co ? Grace dopiero teraz mi to mówisz !? Daj mi 15 minut-jęknęła i pędem pognała do pokoju.Otworzyła szeroko szafkę i po chwili zastanowienia wybrała spodnie galaxxy,czarną bokserkę i do tego czarne wysokie botki.
Szybko założyła wybrany zestaw i ruszyła do łazienki,gdzie nałożyła delikatny puder w kremie,wydłużyła rzęsy i na koniec pomalowała usta delikatną bladoróżową szminką.Założyła czarne kolczyki-wkręty i spryskała się mgiełką z PlayBoy'a.
Pociągnęła za gumkę od włosów kilka razy,sprawiając,że jej blond włosy opadły na ramiona.Szybkim ruchem wyjęła z szuflady prostownice i podłączyła ją do gniazdka.Po chwili prostownica była gorąca i blondynka zaczęła szybko prostować włosy.Gdy włosy były już idealnie włosy blondynka zrobiła szybkie poprawki i zadowolona z efektu jej szybkiej pracy zeszła biegiem na dół.
-No no kochana,ale ślicznie wyglądasz-powiedziała radośnie całując przyjaciółkę w policzek
-Ty też świetnie wyglądasz.-powiedziała radośnie zakładając skórę na ramiona
-Dobra taksa jest już pod twoim domem,szybko-powiedziała pospieszając blondynkę.Crawford szybkim ruchem zgasiła światła,chwyciła torebkę w dłonie i zamknęła dom.Szybkim krokiem doszła do taksówki i ruszyli do domu Matta Connor'a.
***
-Cześć dziewczyny ! Super,że przyszłyście ! -powiedział gospodarz domu witając się z dziewczynami
-My też się cieszmy,że tu jesteśmy-powiedziała z zadowoleniem Grace wchodząc z blondynka do środka.Domówka rozkręciła się na całego,na stołach stało multum alkoholu i co rusz wjeżdżał nowy.
-Grace my przyszłyśmy z pustymi rękami ? -zapytała z zażenowaniem blondynka
-Spoko pomyślałam o tym-powiedziała zadowolona z siebie i wyciągnęła z torebki wódkę stawiając ją  na stole
-To ja nam zrobię drinki-powiedziała z uśmiechem i ruszyła po wysokie szklanki.Nalała trochę wódki,później wlała coli i dodała 2 kostki lodu.
-Zdrowie-powiedziała Grace uderzając z Kim o siebie szklankami.
Na początku zrobiły dziwny grymas na twarzy,kiedy poczuły alkohol w ustach,ale później bez problemu przełknęły drinka
-Idę poszukać Jerry'ego -przekiwała muzykę Grace na co Kim kiwnęła głową i zajęła się swoim drinkiem.
-Cześć Kimi-powiedział z uśmiech nieznajomy chłopak
-Znamy się ? -zapytała kpiąco
-No ty mnie nie znasz,ale ja Ciebie tak-odparł chłopak przeczesując włosy
-Aha,to wiele wyjaśnia-powiedziała popijając drinka
-Może masz ochotę zatańczyć ? -zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
-Właściwie czemu nie-odparła lustrując spojrzeniem chłopaka.Przystojny-pomyślała i szeroko się uśmiechnęła.Uważnie przyjrzała się chłopakowi.Ciemno brązowe włosy niemal,że czarne i do tego ciemno-brązowe oczy.Wysoki,fajnie ubrany.Spodobało jej się to co zobaczyła.
-Jestem Beck-powiedział lustrując spojrzeniem dziewczynę 

-No moje imię już znasz-powiedziała chwytając wyciągniętą dłoń przez Beck'a
Ruszyli na parkiet i zaczęli tańczyć.Blondynka delikatnie położyła dłoń na ramieniu brązowookiego,a on objął ją w talli.Zaczęli delikatnie się kołysać do rytmu lecącej piosenki.
-Do jakiej szkoły chodzisz ? -zapytał z uśmiechem
-Seaford High School-odparła z uśmiechem na co czarnowłosy szeroko się uśmiechnął
-A co ? -zapytała uważnie przyglądając się Beckowi
-Od poniedziałku zaczynam tam się uczyć-odparł zadowolony
-To super.Może będziemy w tej samej klasie-zdążyła odpowiedzieć,gdyż po chwili zawirowała i ponownie znalazła się w ramionach czarnowłosego.
Kiedy tańczyli nagle wzrok blondynki przykuł pewien chłopak przyglądający się im.Delikatnie odchyliła się od Beck'a i spojrzała na chłopaka.
Z uśmiechu nic nie zostało.Poczuła nagły przypływ złości.Ona i Jack patrzyli na siebie i coś sprawiało,że blondynka nie mogła spuścić wzroku,z szatyna.
-Kim wszystko okej ? - na ziemie przywrócił ją ciepły głos Beck'a
-Ym tak tak.Słuchaj możemy zejść z parkietu ? Chętnie bym się czegoś napiła -zapytała łapiąc się za gardło
-Jasne,chodź-powiedział łapiąc ją za rękę.
Ze słabym uśmiechem ruszyła do stołu,tracąc z oczu Brewer'a do którego przybiegła Erick'a.

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
NARESZCIE !
Dwie godziny pisania ( z przerwami) tego rozdziału i jest takie coś !
Muszę powiedzieć,że nawet nawet mi się podoba ;)
I jest to chyba najdłuższy rozdział jaki tu napisałam ;o 
No to ocenę pozostawiam Wam,liczę na wsze komentarze
i taki warunek
8 komentarzy-następny rozdział 
A jutro postaram się dodać na inną historię,ale niczego nie obiecuje ! 
Rozdział dedykuje WSZYSTKIM,którzy skomentowali poprzedni rozdział ;*
Buziaki ;* !
Wasza Kath ♥ !



niedziela, 11 maja 2014

Rozdział XXI - "Potrzebuję twojej pomocy"

-Jestem Erica,a ty z pewnością jesteś Grace Odair. Dziewczyna tego przystojnego latynosa no i najlepsza przyjaciółka Kimi Crawford.Dobrze mówię ? -pyta szeroko się uśmiechając
-Czego chcesz ? -pyta chłodno Grace
-Chciałam poznać najlepszą przyjaciółkę mojego chłopaka.Jack wiele mi o Tobie opowiadał -mówi z szerokim uśmiechem
-Jesteś dziewczyną Jack'a ? -pyta nie dowierzając
-To Jack nic Ci nie powiedział ? Pewnie go wyprzedziłam.-powiedziała Knight przegryzając dolną wargę
-To skoro Jack Ci tyle o mnie powiedział,to nasza rozmowa jest zbędna prawda ? -syknęła Grace
-Nie rozumiem czemu się denerwujesz.Nie chcę mieć w Tobie wroga-odparła spokojnie 
-Za późno.Wiesz nie lubię szmat,które odbijają chłopaka innej dziewczynie -powiedziała z pogardą Grace
-Wiesz gdyby Jack tak naprawdę kochał Kim,to nie dałby się "odbić",prawda ? -powiedziała nie zrażona
-Coś sugerujesz ? -zapytała marszcząc brwi 
-Nie,ja stwierdzam fakt.Jack nigdy nie kochał Kim.A myślałam,że jesteś choć trochę inteligentna.Nawet ślepy by zobaczył,że Jack nic nie czuje do tej blondyny-westchnęła z politowaniem lustrując spojrzeniem Grace
-Myślisz,że Ciebie kocha ? Hahahahahahha nie łudź się dłużej kochana-mówi rozbawiona Grace zakładając ręce na ramiona
-Licz się ze słowami koleżanko.Uwierz ze mną nie warto zadzierać-warknęła Knight
-Wiesz jakoś się zbytnio nie boję-odpowiada odważnie patrząc w oczy Knight
-To dobrze.Ale kiepsko by było gdyby twoja najlepsza przyjaciółeczka wylądowała w szpitalu,przez twoją pyskatą gębę,prawda ? -syknęła Knight z chytrym uśmiechem
-Tknij ją tylko ,a zetrę Ci ten uśmiech w ciągu sekundy.Uwierz ze mną też nie warto zadzierać-warknęła Odair i wściekła odeszła od Ericki
-Och Grace...nawet nie wiesz z kim zadarłaś-powiedziała pod nosem Ericka obserwując odchodzącą brunetkę
                         
             






***

Crawford od dwóch godzin okładała niebieskiego manekina.Mimo,że już była zmęczona,jej uderzania były coraz mocniejsze.Nagle zrobiła mocny wykop z półobrotu sprawiając,że głowa manekina wylądowała na drugim końcu sali.
-Kim wszystko w porządku ? -dopiero teraz zorientowała się,że Rudy obserwował ją już od paru minut
-Tak wszystko okej -odparła z wymuszonym uśmiechem,ale powstał jakiś dziwny grymas na jej twarzy
-Nie potrafisz kłamać -parsknął śmiechem Rudy
Blondynka wzięła głęboki wdech i zaczęła mówić.
- Tak naprawdę nic nie gra.Jakoś nie potrafię się ogarnąć,po zerwaniu Jack'a.To dalej tak cholernie boli-powiedziała zaciskając usta w prostą kreskę
-Wiesz Kim czasem ból tutaj w środku -wskazał na klatkę piersiową Crawford -będzie lżejszy,nie zniknie do końca,ale będzie lepiej.Tylko jest potrzebny czas.Idż na jakąś imprezę,rozerwij się.Uwierz mi,dobrze Ci to zrobi-powiedział ciepło się uśmiechając do Crawford
-Dzięki Rudy jesteś kochany-powiedziała odwzajemniając uśmiech Crawford i przytuliła swojego przyjaciela.
-A teraz zmykaj do domu.Dwie godziny zdecydowanie Ci wystarczą i jemu -wskazał na głową manekina na co Kim parsknęła śmiechem
-Na razie Rudy -powiedziała z uśmiechem i opuściła dojo
Blondynka postanowiła zadzwonić do Grace.Wyciągnęła telefon z kieszeni i wybrała numer do Grace.Po trzech sygnałach usłyszała głos swojej przyjaciółki.
-Kim co tam ?
-Może miałabyś ochotę wybrać się na zakupy ? Muszę kupić sobie coś nowego
-Pewnie.Może być za godzinkę koło centrum handlowego,muszę coś załatwić.
-Oki.To do zobaczenia-powiedziała Crawford i rozłączyła się.Szybkim krokiem ruszyła do domu,aby wziąć szybki prysznic i przebrać się w lepsze ciuchy.

***
Grace po 20 minutach spaceru dotarła do parku.Kiedy była blisko ławki czarnowłosy podniósł się z ławki i ruszył w stronę Grace.
-Grace Odair. Piękna jak zawsze -powiedział z łobuzerskim uśmiechem niebieskooki lustrując spojrzeniem brunetkę,która delikatnie się zarumieniła.
-Tom Johnson jak zwykle czarujący no i dalej nieziemsko przystojny -zaśmiała się Grace i pocałowała czarnowłosego w policzek
-To powiedz co się dzieje,bo zadzwoniłaś pewnie nie bez powodu -powiedział z uśmiechem Tom,na co Grace bardziej się zaczerwieniła
-Obiecuję Ci Tom,że pójdziemy razem na obiecanego drinka,wiesz,że dotrzymuje obietnic -powiedziała szeroko się uśmiechając
-No trzymam Cię za słowo -odparł ze śmiechem
-Słuchaj Tom potrzebuję twojej pomocy.Chodzi o pewną laskę,muszę ją sprawdzić.Jest podejrzana i przyjechała do Seaford,dawna miłość Jacka Brewer'a.Kojarzysz go,nie ? -zapytała
-Tak,zapoznałaś nas.Pamiętna domówka u Lexi.On był wtedy z twoją przyjaciółką Kim prawda ? -zapytał na co brunetka przytaknęła
-Ta laska doprowadziła do tego,że się rozstali,i prawdopodobnie jest odpowiedzialna za pobicie mojego chłopaka no i kolegi.Może możesz ją sprawdzić,co ? -zapytała z lekkim uśmiechem
-Dla Ciebie wszystko mała,tylko podaj imię i nazwisko -odparł uśmiechnięty
-Erica Knight-powiedziała Grace patrząc na czarnowłosego
-Świetnie,do końca tygodnia będziesz miała wszystkie informacje na jej temat-powiedział ciepło się uśmiechając
-Jesteś kochany dziękuję -zadowolona wstała na co niebieskooki zrobił to samo.Brunetka mocno przytuliła swojego przyjaciela i ruszyła wraz z Tomem w stronę centrum.


Cześć kochane ! ♥
Oto przed wami rozdział 21 ;*
Napisałam go dzisiaj,wena mnie naszła,pewnie przez Niezgodną
polecam film i książkę,serio ! *.*
Ale nie o tym...
więc pojawiła się nowa postać...moim zdaniem całkiem całkiem niezła,dodam ją do bohaterów,troszkę namiesza,ale nie u Kim i Jack'a,tu
możecie być spokojni :))
Mam nadzieję,że wam się podoba !
Wiem,że krótki,ale następny będzie dłuższy,to mogę obiecać ;*
Piszcze śmiało co wam się podoba,a co mam zmienić,to mi
pomoże bardzo :))
Chciałabym wam jeszcze podziękować,za komentarze z okazji rocznicy bloga,na serio jesteście max kochane ;*
Rozdział dedykuję tym dziewczynom,które są cały czas ze mną i komentują mój każdy rozdział,dziękuję ♥
No i teraz będę wredna :
7 komentarzy - następny rozdział ;*
Wasza
Katherine Pierce ♥ !

niedziela, 4 maja 2014

Rok ♥

 Tak jak mówi tytuł posta mija rok...
4 maja 2013 roku,założyłam tego bloga ;o !
Tak szybko mi to minęło,pamiętam to takie podniecie hahahha kiedy dodałam pierwszy rozdział ;d
Chciałabym wam podziękować dziewczyny !
Za ten cudowny rok ! Dziękuję za ponad 26000 WEJŚĆ ! ♥
To dla mnie ogromny sukces ! 

Za każdy komentarz,każdą motywację,każdą rozmowę ;* !

To cudowne,czytać te wszystkie komentarze od was i wiedzieć,że jednak ktoś Cię tam czyta ! ;*
Niby rok,a zobaczcie jak mało jest rozdziałów na tym blogu ;c
Na serio,żałosne.
Nawet na rocznice bloga nic nie mam ! NIC
Wiecie....wchodzę na tego bloga,włączam nowego posta i od razu zmieniam kartę,bo wiem,że i tak nic nie napiszę -.-
To jest tak,że mam pomysły na dalsze rozdziały i wgl,ale na ten rozdział następny,który muszę napisać i dodać to nie...żadnego pomysłu -.-
Korzystając z okazji chciałabym trochę powiedzieć jakie mam plany co do blogów :
*jeśli chodzi o tego bloga,napiszę jeszcze 10 rozdziałów i chyba epilog i kończę tą historię...prawdopodobnie nie będzie na nim drugiej historii.
*jeśli chodzi o drugiego bloga o kickin it to rozdział będzie miał prawdopodobnie 2 sezony czyli 20 rozdziałów i też kończę tą historię nie rozpoczynając nowej na tym blogu.
*jeśli chodzi o bloga o austinie i ally...to nie wiem co z nim.Zobaczę jak to dalej będzie i będę informować was na bieżąco.
*planuję założyć dwa nowe blogi !  Ale to na razie tylko plany,będę was informować :)
Także....dziękuję dziewczyny ! z całego serduszka wam dziękuję ♥
Szczególnie Patty Howard,Lexi,Emily ♥
Naprawdę jesteście niesamowite,po prostu kocham z wami pisać i cieszę się,że mamy ze sobą taki kontakt ♥ ! 
DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM  !
No i do napisania,nie ? ;*
Wasza Kath ♥ ! 


piątek, 14 marca 2014

Rozdział XX - "Skończyłaś ? "

Może i faktycznie coś się kończy,by coś innego mogło się zacząć.Tylko,że niektóre zakończenia odbijają nas zbyt mocno i nie mamy ochoty iść dalej i otwierać nowego rozdziału.

-To chyba jakiś żart -prycha nie zadowolona kiedy widzi nikogo innego jak Jack'a Brewera
-No to miłej zabawy wam życzę -odparła ze śmiechem pani Blue i zamknęła salę pozostawiając bruneta i blondynkę samych
-Kim -zaczął cicho Brewer patrząc na blond piękność
-Nie -powiedziała uciszając go gestem dłoni 

-Pozwól mi to wyjaśnić -ponownie usłyszała jego aksamitny głos.
-A co ty do cholery chcesz mi wyjaśniać !? Dla mnie wszystko jest jasne -wybuchła blondynka drugi raz już tego dnia chłodno patrząc na bruneta
-Właśnie ,że nic nie jest jasne ! -wrzasnął brunet łapiąc ją w talli.Blondynka cofnęła się do tyłu,ale nie był to dobry pomysł,gdyż poczuła zimną ścianę
-Puść mnie ! -warknęła blondynka waląc pięściami o umięśniony tors Jack'a.Szatyn nawet nie drgnął pod siłą malutkich piąstek Crawford
-Ogłuchłeś ? Powiedziałam puść mnie-krzyknęła dalej waląc w klatkę piersiową chłopaka

-Skończyłaś ? -spytał spokojnie patrząc głęboko w oczy Crawford
Blondynka nic nie powiedziała tylko przymknęła oczy.Nie chciała mu ulegać.Nie chciała zatopić się w jego pięknych brązowych oczach.
-Musimy porozmawiać,musisz mnie wysłuchać-powiedział brązowooki
-Ja nic nie muszę,ja mogę.Ale masz mnie puścić.-powiedziała stanowczo blondynka,a Jack od razu spełnił jej prośbę i odsunął się od niej.Blondynka podeszła do ławki w której nie dawno siedziała i usiadła na drewnianym krześle.
-Kim nigdy nie chciałem Cię skrzywdzić.Ani sprawić Ci żadnej przykrości.-zaczął Jack na co Kim cicho prycha i odwraca wzrok


-Przestań tak się zachowywać -westchnął cicho szatyn
-Czyli jak ? -pyta rozdrażniona
-Jakby przestało Ci zależeć -mówi cicho
-A co ? Mam płakać w poduszkę,jeść multum słodyczy,aby zatopić smutki czy błagać wszystkich o współczucie ,bo mój chłopak okazał się zwykłym idiotą ?  -warknęła brązowooka
-Nie oto mi chodziło.Kim wiem jaka jesteś -mówi szatyn łagodnie patrząc na Crawford
-Właśnie,że nie wiesz jaka jestem-odpowiada wybuchając.Blondynka czuje napływające do oczu łzy,ale zaciska oczy,aby nie wypłynęły na policzki,jednak na marne ,bo po chwili policzki Crawford są mokre
-Gdybyś wiedział jaka jestem,nie zraniłbyś mnie tak.Złamałeś mi serce Jack -wychlipuje cicho blondynka
Tak bardzo próbowała pokazać mu,że ma to gdzieś.Że to nie boli.Ale coś w niej pękło.Wszystko na nowo wróciło.Te emocje ,które zdusiła w sobie,wypłynęły na zewnątrz.Była wściekła na siebie,za to ,że pokazała mu łzy.
-Przepraszam.Wiem,że nie cofnę tego co zrobiłem,ale naprawdę przepraszam -mówi błagalnie Brewer
- Kim.Jesteś dla mnie ważna.Cholernie ważna,a ja spieprzyłem wszystko.-mówi spuszczając wzrok.Blondynka teraz po raz pierwszy od początku rozmowy przygląda się uważnie brunetowi.Całe prawe oko ma spuchnięte i fioletowe.
-Co Ci się stało w oko ? -spytała po chwili ciszy przyglądając się Jackowi
-Szafka kuchenna -zaśmiał się smutno Jack na co Kim delikatnie kiwa głową
-Kim powiedz coś -powiedział cicho Brewer błagalnie patrząc na Crawford
-Co mam Ci powiedzieć Jack ? Jedno przepraszam nie wystarczy,aby było fajnie -mówi cicho brązowooka.Kiedy Brewer chce coś powiedzieć drzwi otwierają się i staje w nich pani Blue

-Koniec kozy.Proszę wyjść -mówi obojętnie nauczycielka ,a Kim chwyta swoje rzeczy i wybiega z sali jak najszybciej coraz ciszej słysząc wołania Jack'a ..... 
***
-Milton jak się czujesz ?-pytają z troską przyjaciele stojąc przy łóżku Krupnicka.
-Czuje się lepiej,ale wciąż słabo.Lepiej bym się poczuł,gdyby Julia coś zjadła i choć trochę odpoczęła -powiedział rudowłosy tym razem to on troskliwie patrzy na swoją ukochaną
-Niezła próba.Ale zapomnij,zostaje przy Tobie-mówi uśmiechając się smutno
-Julio nalegam,abyś odpoczęła choć trochę.Proszę -mówi słabo Milton
-Milton ma rację Julia,siedzisz z nim już kilkanaście godzin.Musisz coś zjeść i się przespać -mówi Odair posyłając blondynce ciepły uśmiech
-Dobrze.Ale niedługo wrócę do Ciebie -mówi lekko się uśmiechając do Miltona i całuje go w policzek
-Zaraz wracam kochanie odprowadzę Julię -mówi brunetka do Martineza i wychodzi z blondynką z sali
-Dobra a gdzie Jack,Kim i Eddie ? -pyta z uśmiechem
-Eddie zaraz tu będzie.A Jack i Kim są w kozie -tłumaczy Martinez
-Ciekawe co robią w tej kozie -mówi ze śmiechem Krupnick,ale widząc ,że czarnowłosy się nie śmieje,poważnieje.
-Coś mnie ominęło ? -pyta zdziwiony
-Wiesz Milton sprawy się pokomplikowały...

***

Grace wolnym krokiem wracała do szpitala gdzie czekał na nią Martinez.Atmosfera między przyjaciółmi była mocno napięta,spowodowana rozstaniem Jack'a i Kim.Milton dowiedział się o tym,że Jack i Kim już nie są razem i nie zareagował najlepiej.Najbardziej zdziwiło ją zachowanie Julii,która jakby odetchnęła z ulgą słysząc jej wytłumaczenia co do rozpadu związku Jack'a i Kim.Kiedy mijała wielkie drzewo koło parku drogę zagrodziła jej młoda brunetka.
-My chyba nie miałyśmy przyjemności się poznać ...Jestem Erica 











Więc tak prezentuje się 20 rozdział ♥ ! Boże napisałam 20 rozdziałów ;ooo ! I mam tyle wejść ♥ ! PONAD 22000 tysiące ! ;O ! JESTEŚCIE NAJLEPSZE ♥ !
CHCIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ Lexi Howard za wspaniały wygląd bloga...dziękuuuję z całego serduszka ♥ a także Emily Moore za mega motywację do napisania rozdziału ! ♥ KOCHAM WAS BARDZO BARDZO !
Czekam na wasze komentarze,a w następnym rozdziale będzie się działo uhuhuhuhuhuh :D
Miłej Nocki i Udanego Weeekandu wam życzę ♥
Katherine Pierce :* !
(KOCHAM TĘ LASKĘ NAD ŻYCIE :* ) !  

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział XIX - "Nie będę siedziała z tym cwelem"

Bywają takie dni i noce,które zmieniają wszystko.Bywają takie rozmowy,które są w stanie wywrócić do góry nogami cały nasz świat.Nie możemy ich przewidzieć.Nie możemy się na nie przygotować.Czyhają gdzieś na nas,zapisane w łańcuchu pozornych przypadków,nieuchronne jak świt po ciemności.

-Co Ci odbiło? -pyta wściekły Brewer podnosząc się z ziemi.Z jego nosa cieknie strużka krwi ,a policzek jest cały czerwony.
-Co mi odbiło !? To nie ja zdradzam swoją dziewczynę -warczy Martinez zaciskając ręce w pięść
-To nie jest twoja sprawa Jerry-mówi patrząc chłodno na Martineza
-I tu się mylisz kolego.Obiecałeś mi,że nie skrzywdzisz Kim.A zrobiłeś to..złamałeś jej serce-mówi podniesionym tonem
-Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać na ten temat.To sprawa pomiędzy mną a Kim -mówi spokojnie patrząc na Martineza
-No i Ericki -mówi z przekąsem Jerry
-Cześć Jerry -mówi Jack i odwraca się
-Jesteś idiotą -mówi z pogardą patrząc na Brewera

-Słucham ? -pyta rozzłoszczony Jack
-Jesteś idiotą.Zwykły skurwiel.Może ona z czasem Ci to wybaczy,ale nigdy nie zapomni.-mówi patrząc na wściekłego Jack'a i odchodzi zostawiając  Brewera samego ...

***
6 rano.Budzik jak zwykle o tej porze,każe mi wstawać.Przecieram dłonią twarz.Kolejna nieprzespana noc za mną.Wszystko o tej porze budzi się do życia,prócz mnie.Promienie słońca wpadają do pokoju.Jest cisza,która przeraźliwie mnie wykańcza.Sufit wydaje się być w tym momencie moim najlepszym przyjacielem.Spojrzałam na termometr znajdujący się na dworze.Dzisiaj jest 27 stopni na plusie.Następnie podeszłam do ogromnej szafy.Szybkim ruchem otworzyłam ją i po chwili namysłu chwyciłam ubrania.Zamknęłam drzwi od szafy i ruszyłam do łazienki.Tam zdjęłam pidżamę i weszłam pod prysznic.Po 20 minutach wyszłam z prysznica owinięta białym ręcznikiem i postawiłam swoje nogi na zimną terakotę.Byle jak związałam swoje blond włosy i zaczęłam myć zęby.Nałożyłam oczyszczający krem i po chwili go spłukałam .Gdy moja twarz  była czysta zaczęłam się ubierać.Założyłam czystą i bieliznę oraz wybrany strój czyli jasne dżinsowe szorty,bordową bluzę z napisem "Hollywood 95" do tego założyła kilka bordowych bransoletek i do tego krótkie conversy. Rozpuściłam włosy po czym delikatnie polokowałam je lokówką dzięki czemu powstałe delikatne fale.Na twarz delikatnie nałożyłam podkład,na oczach zrobiłam kreski eyelinerem,a rzęsy wydłużyłam tuszem.Usta pomalowała na szminką na czerwono.czerwień.Gdy skończyłam swoje przygotowanie wraz z pomalowanymi paznokciami na bordowo wyszłam z łazienki zgaszając światło.Wzięłam torbę z książkami oraz torbę na trening oraz chwyciłam gumy miętowe ,telefon i białe słuchawki i zeszłam na dół.Zegarek na telefonie wskazywał 7:50. Spóźnię się...trudno.Mam to gdzieś.Od dzisiaj wszystko się zmieni..ja się zmienię..
***
-Dobry sorze ,sory za spóźnienie -wykrzyknęła Kim wchodząc uśmiechnięta do klasy.Wszystkie oczy powędrowały ku niej..każdy chłopak nie mógł oderwać od niej wzroku,szczególnie jeśli chodziło o jej nogi.Uśmiechnięta powędrowała do ławki i zajęła miejsce koło Martineza posyłając mu ciepły uśmiech.
-Kimberly nie będziesz siedziała z Martinezem. Spóźniłaś się 15 minut.Ja wybiorę Ci miejsce.Usiądziesz z ..Jackiem -powiedział po chwili namysłu nauczyciel.Kim krzywo spojrzała na Jack'a ,który od 2 minut ciągle się na nią patrzył.
-Ale ja nie będę siedziała z tym cwelem -powiedziała głośno Kim.Wszyscy zamarli.Jack spuścił wzrok i patrzył w podłogę.
-Kimberly -zaczął nauczyciel,ale przerwał mu wybuch Kim
-NIE JESTEM KIMBERLY...tylko Kim.Uczy mnie sor. 2 lata i tak trudno panu zrozumieć,że jestem Kim ! -wybuchła Crawford patrząc na nauczyciela
-2 godziny kozy -powiedział wściekły patrząc na Crawford
-Świetnie-powiedziała sarkastycznie i siadła do ławki ,zajmując się rozmową
 z Martinezem.
***
-Idziecie po lekcjach do Milton'a ,do szpitala ? -zapytała Kim podchodząc do Odair i Martineza ,którzy objęci stali przy szafkach 
-Tak,idziemy. -powiedział uśmiechnięty Jerry na co Kim szeroko się uśmiechnęła
-To ja pójdę z wami jutro ,dzisiaj mam tą kozę -westchnęła Crawford

-Kim możemy pogadać na osobności ? -zapytała Grace i nawet nie czekając na odpowiedź Kim porwała ją na drugi koniec korytarza .
-Kim czy zrobiłam coś nie tak ? -zapytała Grace uważnie przyglądając się przyjaciółce
-Zwariowałaś ? -pyta ze śmiechem Kim
-No bo nie odbierałaś telefonów,nie oddzwaniałaś.Martwiłam się -mówi słabo się uśmiechając.Kim przymyka oczy i bierze głęboki oddech.
-Zapewne rozmawiałaś z Jackiem ...-zaczyna Kim i gdy widzi,że Grace kiwa głową kontynuuje -musiałam pobyć trochę sama ze sobą,ze swoimi myślami.Poukładać to wszystko.Po prostu tego potrzebowałam.Zranił mnie...cholernie mnie zranił.Ale jest już okej -mówi cicho Kim i zaciska usta,kiedy jedna pojedyncza łza spada na jej policzek.
Grace podchodzi do niej i mocno ją przytula,a Kim zamyka oczy i próbuje uspokoić oddech.Nie będę płakać.Nie tu -pomyślała Kim
-Grace naprawdę nic mi nie zrobiłaś.Wszystko jest okej..relacje pomiędzy nami się nie zmieniły -mówi posyłając jej łagodny uśmiech
-To strasznie się cieszę,choć do stołówki.Chłopaki pewnie znów zaczną odwalać -mówi z szerokim uśmiechem Grace i łapie za rękę Kim po czym zaczynają jak wariatki biec do na drugi koniec szkoły.
***
-Kim ! Kim! Kim -wrzeszczy na cały korytarz podekscytowana Grace
-Grace!Grace!Grace...co ?-pyta przedrzeźniając przyjaciółkę
-Milton się wybudził ! Jest przytomny -mówi uśmiechnięta Odair
-To cudownie ! Pędźcie do niego.Spotkamy się za dwie godziny,jak wyjdę z tego więzienia -mówi nie zadowolona
-Dasz radę mała -mówi posyłając ciepły uśmiech swojej przyjaciółce i całuje ją w policzek
-Na razie -mówi Grace
-Do zobaczenia -odpowiada Kim i rusza w stronę sali ,gdzie ma odsiadywać kozę  

***

-No Crawford nie będziesz już siedziała sama w tej sali.Masz kolegę do towarzystwa -mówi po godzinie pani Blue
Znudzona blondynka odrywa wzrok od kartki na której coś bazgrała.Crawford podnosi wzrok i patrzy na drzwi.-To chyba jakiś żart -prycha niezadowolona Kim kiedy w drzwiach widzi...









Dawno mnie tubyło.Wiem.Naprawdę to wiem.Ale nie mam czasu.Ani weny.Nic mi nie idzie.Włączam bloggera ,nowego posta i patrzę jak idiotka na białą kartę bo nie wiem co napisać ;/ ;o .Rozdział jest jaki jest.Komentować go nie będę.Ale mam pomysł na następny i mam nadzieję,że wam się spodoba:).Wiem,że jest krótki,ale zrekompensuję się wam następnym ;* !
Rozdział dedykuję Emily Moore ♥ ! KC MISIUUUUUU ;* ! 
A wam składam spóźnione życzenia z okazji DNIA KOBIET .Ja zostałam obdarowana ślicznymi tulipanami i życzeniami :)! A wy coś dostałyście ^^ ?

 
Do napisania ;*

Katherine Pierce♥

DODAŁAM NOWYCH BOHATERÓW ,WIĘC ZAPRASZAM DO ZAKŁADKI "BOHATEROWIE "





sobota, 15 lutego 2014

Rozdział XVIII - "Nie zostawiaj mnie "

Ludzkie łzy to z jednej strony wyraz ogromu cierpienia,lecz z drugiej strony także ulga.Razem z łzami wypływa cierpienie,by zrobić miejsce na nową,kolejną falę bólu.Inaczej ból przestałby się w nim mieścić...

Minęło cztery dni od minionego wydarzenia.Blondynka leżała w łóżku z podkrążonymi oczami kolejny raz wypłakując się w mokrą poduszkę.Tak było codziennie.Nie spała.Jadła też nie najlepiej.Czasami coś wypiła kiedy pragnienie dawało o sobie przypomnieć.Wrak człowieka.W nocy kiedy wszyscy spali,dziewczyna wychodziła na balkon i siedziała beznamiętnie patrząc na ciemne niebo i gwiazdy.Oglądała zdjęcia i za każdym razem wybuchała płaczem.Nie potrafiła się pozbierać.Ból z każdym dniem był coraz silniejszy.Dzwonił.Wszyscy dzwonili.Nie odbierała.Nie chciała z nimi rozmawiać.Tym bardziej z nim.Rodzice Crawford próbowali się dowiedzieć co się stało.Mówiła,że wszystko jest okej.Za każdym razem kazała wyjść im z pokoju.Chciała stąd uciec.Od tych wspomnień.Nawet w swoim łóżku czuła jego.Widziała go dosłownie wszędzie.I ją.Ten moment,kiedy świat jej się zawalił.Sposób w jaki się z nią całował..obejmował w talli i nie wyglądał na niezadowolonego z tej całej sytuacji.A ona ,pusta idiotka myślała,że on ją naprawdę kocha.Blondynka powoli podniosła się z łóżka.Słabym krokiem ruszyła w stronę łazienki.Zdjęła swoją piżamę i weszła pod prysznic skąd zaczęła lecieć ciepła woda.Pozwoliła swojemu ciału na chwilę relaksu.Dokładnie umyła każdą część ciała,a także włosy.Po chwili zakręciła wodę i postawiła swoje nogi na zimnej terakocie.Oplotła się ręcznikiem i wyszła z łazienki.Ruszyła do swojego pokoju w celu wzięcia ubrań i czystej bielizny.Chwyciła pierwsze lepsze rzeczy i bieliznę i z powrotem wróciła do łazienki.Tam wmasowała kremy w swoje zgrabne ciało i założyła czystą bieliznę oraz wzięte ubrania.Założyła jasne jeansy ,czarną krótką bokserkę i do tego bluzo-kurtkę.Ubrana chwyciła w swoje drobne ręce suszarkę i zaczęła suszyć włosy.Po 10 minutach włosy blondynki były wysuszone ,dzięki czemu powstały lekkie fale.Kim zostawiła rozpuszczone włosy i delikatnie wtarła odżywkę w swoje blond długie włosy.Po wykonanej czynności spojrzała w lustro.Dziewczyna stojąca przed lustrem przypominała ją,ale wyglądała kompletnie inaczej.Podpuchnięte oczy,które wyrażały smutek i brak uśmiechu.Dziewczyna spuściła głowę.Koło perfum zauważyła puder.Szybkim ruchem chwyciła je i zaczęła gąbeczką nakładać go na twarz.Znów spojrzała w lustro.Puder nie dał rady zakryć jej smutnych oczu i braku uśmiechu na jej twarzy.
-Mam to gdzieś -powiedziała cicho i wyszła z łazienki zgaszając światło .Szybko zbiegła po schodach na dół i ruszyła w stronę drzwi
-Kim dokąd idziesz ? -zapytała z troską mama Kim
-Idę się przejść,wzięłam telefon -powiedziała Kim kończąc zakładać białe adidasy
-Uważaj na siebie -powiedziała patrząc na Kim
-Dobrze mamo -szepnęła i wyszła z domu.Wyjęła z kieszeni swoje białe słuchawki włożyła je do telefonu ,włączyła pierwszą lepszą piosenkę jaką zobaczyła i ruszyła bez celu po raz kolejny pozwalając sobie na chwilę słabości ...

***
-Jack co się dzieje  ? Kim nie odbiera od nas telefonów ,nie chcę się z nami widzieć ,a ty nie chcesz nam nic powiedzieć ! Co się stało ? -pyta podenerwowana Grace
-Nic...-powiedział cicho Brewer
-JAK TO NIC !? DO CHOLERY NIE RÓB ZE MNIE IDIOTKI ! -wrzasnęła wściekła Odair
-Pocałowałem Erice -wykrzyczał zrywając się z ławki w parku
Grace zamurowało.Szczypała się w rękę ,mrugała powiekami,ale to nie był sen...to działo się naprawdę.
-Co zrobiłeś ? -zapytała głośno przełykając ślinę
-To co słyszałaś -wymamrotał Jack
-Przecież miałeś z nią tylko pogadać ! Wyciągnąć od niej prawdę i ją nagrać ! Gdyby Kim to zoba.....o nie -mówi z przerażeniem patrząc na Jack'a
-Tak.Kim widziała jak się całowałem się z Ericą -powiedział spuszczając z tonu
-To co ty tu jeszcze robisz !? Dlaczego do niej nie idziesz i nie przebłagasz o wybaczenie ? -pyta zdziwiona i jednocześnie zdenerwowana Grace
-Bo sytuacja się trochę skomplikowała .Chodzi o to ,że ...-szatynowi nie było dane skończyć ,ponieważ usłyszał dźwięk swojej komórki.Szybkim ruchem wyciągnął swoją komórkę z kieszeni.
-Yyy ...Grace pogadamy później na razie -rzucił szybko szatyn i odbiegł od Grace
-Jack ! Jack my jeszcze nie skończyliśmy ! -darła się wniebogłosy Grace,jednak na próżno ...Jack już tego nie słyszał.

***
Kim ciągle chodzi po ulicach Seaford.Wszędzie go widziała.Po chwili zatrzymała się.Stanęła na ulicy i patrzyła na chodnik.Ten pamiętny chodnik.
-Kim Crawford uczynisz mi ten wyjątkowy zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną  ? -zapytał oficjalnie wyciągając za pleców piękny złoty naszyjnik w kształcie serca
-Jack...ja ...ja nie wiem co powiedzieć.Jest piękny -powiedziała ze łzami patrząc na swojego wybranka
-Po prostu powiedz tak -szepnął jej w usta
-Tak Jack.1000 razy tak -powiedziała szczęśliwa.Po chwili poczuła jego ciepłe wargi na swoich.Od razu odwzajemniła pocałunek.

Delikatnie dotknęła szyi.Wciąż tam wisiał.Z jednej strony chciała go zerwać.A z drugiej ...po prostu nie umiała.Kilka razy potrząsnęła głową i szybkim krokiem znów zaczęła iść przed siebie.Nie wiele widziała.Miała rozmazany makijaż ,a łzy nie chciały przestać lecieć.
Kocham Cię ,dzięki Tobie wiem,że marzenia się spełniają...bo to ty jesteś moim marzeniem.-słyszała jego aksamitny głos w swojej głowie.Mocno potrząsnęła głową.
-Jack o czym tak intensywnie myślałeś ,że nie słyszałeś jak Cię wołałam ? -zapytała uśmiechnięta

-Myślałem o Tobie i o tym ,jak na zabój jestem w Tobie zakochanym. -powiedział z uśmiechem Jack i pogłaskał ją po policzku.
-Nie,nie,nie .On nigdy mnie nie kochał -powiedziała łapiąc się za głowę.Zaczęła biec.Chciała się uwolnić od tych wspomnień ,od jego głosu.Biegła przed siebie.Po prostu biegła.Włosy miała na twarzy,ale nie chciała się zatrzymywać. Po chwili na kogoś wpadła.Przestraszona podniosła swoje brązowe oczy i spojrzała w górę.Nie spodziewała się,że dzisiaj zobaczy jego..
                                                  ***
    Jerry Martinez samotnie spacerował po święcących pustkami ulicami Seaford.Czuł się cudownie móc znowu swobodnie się poruszać,ale czuł by się znacznie lepiej ,gdyby Milton się wybudził.Jego stan pogorszył się.Martinez przypominając sobie o rozmowie z piękną Knight walnął pięścią o jakiś płot.Gdyby się nie pojawiła ,nie byłoby problemów...a oni nie musieliby leżeć w szpitalu i przeżywać katuszy.Czarnooki spojrzał na swoją rękę.Była cała czerwona ,a z kostek wyciekła czerwona ciecz.Martinez przeklną pod nosem i ruszył dalej.Po chwili ujrzał jakąś postać.Nie widział twarzy zbyt dobrze,bo było ciemno ,a postać biegła.Wytężył wzrok i zobaczył,że to była blondynka.Biegła nie patrząc na nic.Miała twarz zakrytą włosami.Gdy była blisko niego,czarnooki zrobił krok w jej stronę,a ona wpadła w jego ramiona.Przestraszona podniosła swoje brązowe piękne oczy.
Gdy ją zobaczył w takim staniem,serce zaczęło bić szybko.Blondynka bez chwili zastanowienia mocno go przytuliła.

Blondynka potrzebowała bliskości i ciepła.Martinez doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Po chwili delikatnie odsunął ją do siebie ,ale wciąż ją obejmował w talli.
-Chodź ,trzeba zejść z tej ulicy -powiedział łagodnie Jerry i zaprowadził Kim na pierwszą ławkę jaką zobaczył.Usiedli ,a Kim znów się w niego wtuliła.Martinez dał jej czas,aby się wypłakała.Teraz od niej i tak by się nic nie dowiedział.Wiedział,że ona tego potrzebuję.
-Jerry twoja ręką -wychlipała blondynka łapiąc ją w swoje ręce
-E tam to nic.Bardziej mnie martwi to co się z Tobą dzieję.Dlaczego płaczesz ? -zapytał smutny bardziej tuląc do siebie blondynkę
-Jack pocałował Ericę..na moich oczach-powiedziała cicho.To było dziwne,ale poczuła się lepiej,kiedy komuś o tym powiedziała.Czekała na jakąś odpowiedź,pytanie ze strony Martineza,ale on siedział i nic nie mówił.
-Jerry co jest ? -zapytała uważnie przyglądając się Martinezowi
-Zabiję go-wysyczał i zerwał się z ławki
-Jerry ,Jerry stój ! -krzyczała przerażona Kim.Szybko go dogoniła i stanęła przed nim
-Kim nie powstrzymuj mnie.I tak dostanie -mówił wściekły
-Jerry nie zostawiaj mnie -prosiła ze łzami w oczach
Martinez na nią spojrzał.W jej oczach widział smutek,żal i ból.
-Nigdy bym Cię nie zostawił Kim.Przepraszam poniosło mnie -mówi już spokojniej
-Wiem o tym Jerry i nic się nie stało -mówi posyłając czarnookiemu słaby uśmiech.Wracają na wcześniejszą ławkę.Martinez siada na ławce i pokazuje Kim,aby przytuliła się do niego.Dziewczyna nie protestuje.Siada na kolanach Martineza i mocno go przytula.Delikatnie zamyka oczy i po chwili zasypia ...
***
-Matko Boska ! Jerry ,czy coś jej się  stało ? -pyta przerażona pani Crawford widząc Martineza z Kim na rękach
-Nic się nie stało.Po prostu gadaliśmy i Kim zasnęła -mówi ze słabym uśmiechem Jerry
-Całe szczęście.To chodź zaprowadzę Cię do jej pokoju.Niech sobie pośpi -mówi mama Kim patrząc z troską na śpiącą Kimberly
Martinez wchodzi za mamą Kim na górę do jej pokoju.Pani Crawford otwiera szeroko drzwi do jej pokoju ,a Jerry wchodzi z śpiącą Kim i delikatnie kładzie ją na łóżku.Mama Kim szybko ściąga jej buty i bluzę po czym wychodzą z Martinezem z jej pokoju i zamykają drzwi.
-Dziękuję Ci Jerry za to ,że ją przyniosłeś.Może chcesz zostać i napić się herbaty -pyta Amanada posyłając czarnowłosemu ciepły uśmiech
-Może następnym razem proszę pani,muszę jeszcze coś załatwić.I nie ma pani za co dziękować.Kim to moja najlepsza przyjaciółka -mówi z uśmiechem na ustach
-Kim ma prawdziwe szczęście mając takich przyjaciół i takiego wspaniałego chłopaka jakim jest Jack przy sobie -mówi z wielkim uśmiechem na twarzy,a Jerry tylko delikatnie kiwa.
-To my mamy szczęście ,że mamy ją.Do widzenia pani Crawford -mówi z delikatnym uśmiechem wychodząc z domu Crawford
-Do widzenia Jerry -mówi uśmiechnięta Amanda i zamyka drzwi...
***
Martinez czekał w parku na Brewera ,który zaraz miał się pojawić.Nikogo nie było,więc bez problemu mógł zrobić to na co miał ochotę.Po chwili zobaczył Jack'a.Szybko zerwał się z ławki i ruszył w kierunku Jack'a .
-Cześć Jerry to o czym ...- Nagle Jack w ekspresowym tempie zostaje powalony na ziemię,przez Martineza.



To chyba najdłuższy rozdział jaki napisałam ;o ! I muszę przyznać ,że nawet rozdział mi się podoba :))Miałam go skończyć wczoraj,ale wróciłam do domu po 24 :/ ,więc skończyłam go dzisiaj :* KTO DZISIAJ ŚWIĘTUJĘ DZIEŃ SINGLA ;* ? hahahahahhahahahhahahaha :D Ja osobiście nienawidzę walentynek,ale kocham dzień singla ! TO MOJE ŚWIĘTO ♥ ! No to teraz wrócimy do rozdziału...Jestem bardzo ciekawa waszej opinii ;* !
Dziękuję za 7 komentarzy pod poprzednim rozdziałem ! A także za ponad 20000 wejść ♥ ! JESTEŚCIE NAJLEPSZE ;** !  Rozdział dedykuję : Emily Moore i Idward ♥ !

9 komentarzy = next rozdział
Taki szantażyk z mojej strony ^^
Miłej Soboty ;*
Ola Lynch ♥ !